Do Adwentu jeszcze tydzień, ale słuchając czytań tej niedzieli już dziś wołam: Marana tha.
Czyż ja nie znaczę dla ciebie więcej niż... - pyta dziś Bóg.
Dążenie do własnej chwały zamyka na to, co mówi Bóg, na radość z darów, które nam daje, na rozeznawanie prawdziwych motywacji
Wiara prowadzi do zaufania Jezusowi – wtedy łódź Kościoła i kierunek każdego z nas jest właściwy...
Zgorszenie to nie wywołanie oburzenia świątobliwych, którzy będą wytykali palcami. Chodzi o doprowadzenie człowieka do grzechu. Choćby przez zły przykład. Albo tym, że ktoś przeze mnie będzie klął na czym świat stoi.
Są takie okoliczności, takie sprawy, takie dni, kiedy nie wolno nam polegać na innych, kiedy liczyć możemy tylko na siebie; jak te panny czekające z oliwnymi lampkami.
Droga naszego życia wymaga remontu. Wyrwy powstałe wskutek braku miłości, zaniedbań relacji z Bogiem czy troski o swoje zbawienie domagają się naprawy.
Ciekawe jak dziś Jezus radziłby sobie z otaczającą uzdrowiciela sławą. Gdzie by się skrył przed kamerami?
Ewangelizacja. Kojarzy się dziś z akcją, z rodzajem happeningu, może imprezy, podczas której można o Bogu usłyszeć...
„Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście”. To znaczy, że mam jeszcze szansę
… choć do jednego celu.