Światło jest wyrażeniem blasku żywej wiary. Życie w świetle pozwala zatem widzieć wyraźnie, dokąd podążamy.
Ofiarowała wszystko, kiedy inni, wrzucając znacznie więcej, dali tylko z tego, co im zbywało. Zaryzykowała, a może raczej zaufała, dając wszystko, co miała.
Ma być uroczyście. Ma być piękny śpiew i dobre kazanie (...) Mają być przepiórki.
Nie mogli zrozumieć. Nie mogli przyjąć. Nie chcieli usłyszeć wołania. Nie wierzyli, że przyszedł od Ojca. Nie rozpoznali Go.
Słuchając o stągwiach z Kany, „przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń” można czuć niesmak.
Ufać Bogu mimo wielu niewiadomych, jak nieznana przyszłość, legalistyczna sprawiedliwość czy ludzkie uprzedzenia.
Żyjemy razem – wierzący i niewierzący, przemieszani ze sobą – razem zbliżamy się do śmierci, sądu, Boga. Nasz los jest tak bardzo podobny – tak samo zgrzeszyliśmy...
Jaka jest korzyść z tego, że trzciny zgniecionej nie złamie, knota nie dogasi – że właśnie nas woła do siebie, oferuje przebaczenie, przynagla?
Niekoniecznie trzeba być mnichem, by ewangelizację ograniczyć do goszczenia się w dobrym towarzystwie.
Tęsknota dopada nas zazwyczaj wtedy, gdy pojawiają się trudności. Brak akceptacji wzmaga tęsknotę za przyjaciółmi.
To, co świat uznaje za słabość – ubóstwo, smutek, cichość, Jezus określa jako źródło prawdziwego szczęścia.