Można zabić człowieka. Zniszczyć może się tylko sam. Odwracając się od Boga. Wpadając w rozpacz i zwątpienie… lub dając się skusić.
Żadne czynione dobro, żadna wierność nie pozostanie bez nagrody.
Oto nadchodzi ten, którego obiecano przed wiekami. Już jest. W łonie tej, która przed nią stoi.
Jakich kryteriów użyć, by dobrze rozpoznać tego, który miał przyjść?
Czy to On sprawił? A może przypadek? Czy miało sens moje zaufanie?
Jeszcze muszą usłyszeć Jego słowa. Jeszcze trzeba, by wydarzyło się kilka cudów. Przygotowanie dzieła zbawienia wymaga jeszcze...
Cóż można dodać więcej do słów Pisma Świętego? Jak jeszcze skomentować takie słowa?
Tysiące pytań, które właściwie pytania tylko udają. Nie o odpowiedź w nich chodzi, tylko o uzasadnienie własnej bierności.
To, co było niedostępne dla nas - upadających co chwila - stało się możliwe.
Trzeba było, by usłyszała pytanie: Kogo szukasz? Trzeba było wyznania miłości. Trzeba było w końcu, by usłyszała swoje imię...
To, co świat uznaje za słabość – ubóstwo, smutek, cichość, Jezus określa jako źródło prawdziwego szczęścia.