Nie pomylisz się jednak, jeśli za góry i za strącone pagórki uznasz moce przeciwne, które powstają przeciw śmiertelnikom, skoro tylko bowiem takie doliny zostaną wypełnione, góry i pagórki muszą zostać upokorzone.
Napisano o Janie: „Głos wołającego na pustyni: gotujcie drogę Panu, prostujcie drogi jego" (Łk 3, 4 nn.). A to, co następuje, dotyczy wprost Pana i Zbawiciela, bo nie przez Jana „wszelka dolina zostanie wypełniona", lecz przez Pana i Zbawcę. Niech każdy rozważy, kim był zanim uwierzył, a wtedy zobaczy, że był nędzną doliną, doliną przepaścistą, doliną opadającą ku czeluściom. Gdy jednak przyszedł Pan i zesłał Ducha Świętego, swego zastępcę, „wtedy wszelka dolina została wypełniona", a wypełniona została dobrymi uczynkami i owocami Ducha Świętego. Miłość nie pozwala na to, by w tobie trwała dolina, bo gdybyś tylko posiadał pokój, cierpliwość i dobroć, wtedy nie tylko przestałbyś być doliną, ale co więcej, stałbyś się górą Bożą.
Widzimy jak co dzień wypełniają się względem pogan słowa: „Wszelka dolina zostanie napełniona", natomiast względem Ludu Izraelskiego, którego strącono z wysokości — „Wszelka góra i pagórek zostaną upokorzone". Lud ten niegdyś był górą i pagórkiem, dziś natomiast jest strącony i zniszczony. „Ich przestępstwo jest zbawieniem dla pogan, aby z nimi szli w zawody" (Rz 11, 11).
Nie pomylisz się jednak, jeśli za góry i za strącone pagórki uznasz moce przeciwne, które powstają przeciw śmiertelnikom, skoro tylko bowiem takie doliny zostaną wypełnione, góry i pagórki muszą zostać upokorzone.
Lecz zastanówmy się, czy to, co zostało wyprorokowane o przyjściu Chrystusa, zostało spełnione. Po tym następują słowa: „I wszystko co krzywe stanie się proste". Każdy z nas był wykrzywiony — jeśli nie trwa w tym stanie do dziś — a przez przyjście Chrystusa, które nastąpiło nawet w naszej duszy, to co wykrzywione stało się proste. Na co tobie przyda się, że Chrystus niegdyś przyszedł w ciele, jeśli nie przyszedł do twojej duszy? Módlmy się, aby On codziennie do nas przybywał, abyśmy mogli powiedzieć: „Żyję zaś już we mnie nie ja, żyje bowiem we mnie Chrystus" (Ga 2, 20). Jeśli bowiem Chrystus żyje w Pawle, a nie we mnie, na co mi się to przyda? Gdy jednak On do mnie przyjdzie i będę Go kosztował tak, jak Go kosztował Paweł, wtedy i ja mogę powiedzieć podobnie jak Paweł: „Żyję już nie ja, żyje bowiem we mnie Chrystus".
Rozważmy jednak i inne sprawy, o których przepowiedziano w przybyciu Chrystusa. Cóż było bardziej twardego niż ty? Spójrz na twoje dawne poruszenia, spójrz na gniew i inne wady — jeśli w ogóle te, które miały miejsce, ustały — a zrozumiesz, że nie ma nic bardziej twardego nad ciebie, i aby powiedzieć dosadniej — bardziej nierównego. Nierówne było twoje postępowanie, nierówna mowa, nierówne czyny. Przyszedł więc Pan mój, Jezus, i wyrównał nierówności twoje, a to, co było nieskładne, przemienił na drogi proste, aby droga w tobie była gładka, bez obrazy i najczystsza, tak by i Bóg Ojciec mógł w tobie postępować, i by Chrystus mógł uczynić w tobie mieszkanie i mógł powiedzieć: „Ja i mój Ojciec przyjdziemy i zamieszkamy u niego" (J 14, 23).
Następują słowa: „I ujrzy wszelkie ciało zbawienia Boga". Ty niegdyś byłeś ciałem, i co więcej, gdy byłeś ciałem, a powiem rzecz bardziej cudowną: gdy jeszcze jesteś w ciele, widzisz „zbawienie Boga". Co zaś chce powiedzieć, gdy mówi „wszelkie ciało" — oby nikt nie był wyłączony od tego widzenia Boga — pozostawiam tym, którzy zrozumieli tajemnice i głębiny Pism.
Tekst pochodzi z: Ojcowie żywi, Kraków 1980
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |