List do Diogneta

O słodka przemiano, o niezbadane urzą­dzenie, o dobrodziejstwa przewyższające wszelkie oczekiwanie: aby nieprawość wielu w jednym Sprawiedliwym została zakryta, sprawiedliwość jednego wielu niesprawiedli­wych usprawiedliwiła!

Któż bowiem z ludzi przed przyjściem Chrystusa znał Boga?... Z ludzi nikt Go nie widział, nikt Go nie znał, lecz (On) sam się ukazał. Ukazał się przez wiarę, której jedynie danym jest widzieć Boga. Albowiem Pan i Twórca wszystkiego, Bóg, który wszystko stworzył i wszystkie rzeczy w swoim porząd­ku ustawił, nie tylko ukochał ludzi, lecz był także cierpliwy. Był zaś zawsze takim i jest, i będzie łaskawy i dobry, bez gniewu i praw­domówny. Sam jedynie jest dobrym. Gdy po­czął w myśli coś wielkiego i niewypowiedzia­nego, podzielił się tym ze swoim Synem. Jak długo więc roztropną swą radę (plan zbawie­nia świata) chował w ukryciu i strzegł, zda­wało się, że nas zaniedbuje i zupełnie o nas nie dba; lecz skoro przez umiłowanego Syna objawił i odkrył to, co już od początku było przygotowane, wszystko od razu dał nam: i używanie Jego dobrodziejstw, i widzenie Go, i dotykanie. Któż z nas mógł się tego spodziewać? Wszystko wiedział On wspólnie z Synem swoim według swych zamiarów.

Zresztą uprzednio pozwolił, byśmy się dowoli dali wodzić nieporządnym poruszeniom i rozkoszom; nie dlatego, by w jakikolwiek sposób cieszył się naszymi grzechami, lecz je znosił a nie pochwalał bynajmniej tego czasu nieprawności, lecz stwarzał myśl o sprawie­dliwości (budził sumienie), aby — w tym cza­sie, kiedy na skutek własnych uczynków sta­liśmy się niegodni życia — łaskawość Boga uczyniła nas godnymi Jego (życia); i gdyśmy okazali, że o własnej mocy nie możemy wejść do królestwa Bożego, mocą Boga otrzyma­liśmy tę możliwość. Gdy zaś wypełniła się nieprawość nasza i zupełnie jasnym się stało. że z Jego strony zagraża nam kara i śmierć, i gdy nadszedł czas wyznaczony od Boga dla okazania Jego łaskawości i mocy dzięki przeobfitej względem ludzi życzliwości i mi­łości, nie znienawidził nas ani nie odrzucił, ani też nie pamiętał naszej nieuczciwości, lecz cierpliwie ją znosił i wytrzymał, a nawet sam grzechy nasze podjął.

Sam własnego Syna dał jako cenę odkupie­nia za nas, świętego za nieprawych, dobrego za złych, sprawiedliwego za niesprawiedli­wych, niezniszczalnego za zniszczalnych, nie­śmiertelnego za śmiertelnych.

Cóż bowiem innego mogło nasze grzechy pokryć, jak nie Jego sprawiedliwość? W kim­że innym my, nieprawi i niezbożni, możemy być usprawiedliwieni, jak nie w Synu Bo­żym? O słodka przemiano, o niezbadane urzą­dzenie, o dobrodziejstwa przewyższające wszelkie oczekiwanie: aby nieprawość wielu w jednym Sprawiedliwym została zakryta, sprawiedliwość jednego wielu niesprawiedli­wych usprawiedliwiła! Skoro więc poprzed­nio nas przekonał, że natura nie może osiąg­nąć życia, teraz Zbawiciel okazał, że zacho­wać może i to, co nie mogło zostać zachowa­ne; przez jedno i drugie chciał, byśmy do­brotliwości Jego wierzyli i Jego uważali za żywiciela, ojca, nauczyciela, doradcę, lekarza, mądrość, światło, zaszczyt, sławę, siłę, życie, byśmy nie troszczyli się o odzienie i poży­wienie.

 

Dzieło to odnaleziono wśród pism greckiego filozofa, wybitnego apologety chrześcijańskiego Św. Justyna. Jednak nie był on najprawdopodobniej autorem listu Do Diogneta. Po latach badań nie można jednoznacznie wskazać autora, wiemy natomiast, że dzieło powstało pod koniec II wieku.

 

Tekst pochodzi z: Ojcowie żywi, Kraków 1980
 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Listopad 2024
N P W Ś C P S
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
Pobieranie... Pobieranie...