Początki pielgrzymowania do rzymskich stacji sięgają czasów prześladowań i zwyczaju nawiedzania grobów męczenników.
Starzy ministranci (po pięćdziesiątce) być może pamiętają Mszał świętego Jana XXIII. A konkretnie jego pierwsze łacińsko-polskie wydanie. Wertując kolejne strony liturgii Wielkiego Postu można było znaleźć wydrukowane czerwonymi literami uwagi: Stacja u św. Sabiny, Stacja u świętych Kosmy i Damiana… Każdy dzień miał wyznaczoną stację. Niewielu rozumiało sens informacji. A już zupełnie o niej zapomniano, gdy pojawił się nowy Mszał bł. Pawła VI. W nim bowiem wzmianki o stacjach już nie było.
O starożytnym zwyczaju pielgrzymowania do rzymskich stacji dowiadywali się studenci teologii przy okazji wykładu o Wielkim Poście. Inni swoja wiedzę czerpali z relacji, jakie pojawiały się najpierw w prasie, później w opisujących ten zwyczaj książkach. Ich autorami są osoby dłużej lub krócej mieszkające w Wiecznym Mieście, które osobiście doświadczyły owoców tego szczególnego wędrowania. Zainteresowanie tematem wzrosło, gdy wiele diecezji, wzorując się na Rzymie, wyznaczyło na swoim terenie stacje, zachęcając wiernych do odbycia tych szczególnych rekolekcji.
Jakie są początki pielgrzymowania do stacji? (Celowo nie używam określenia „kościoły stacyjne”, ale o tym niżej.) Próbując na nie odpowiedzieć niechcący pytamy o początki chrześcijańskiego pielgrzymowania. Bo one wpłynęły na kształt rzymskiej liturgii stacyjnej.
Tradycję zapoczątkował zwyczaj nawiedzania, w czasach prześladowań potajemnego, grobów męczenników. Jej śladem są napisy, jakie jeszcze dziś można odnaleźć w katakumbach, gdzie często sprawowano Eucharystię. Gdy Kościół, po edykcie Konstantyna, odzyskał wolność, ilość pielgrzymów wzrosła. Do Rzymian coraz częściej dołączali przybysze nawet z odległych miejsc ówczesnego cesarstwa. Z tego właśnie zwyczaju nawiedzania przez rzymskich chrześcijan grobów męczenników zrodziła się tradycja pielgrzymowania do stacji. Nie – jak piszą niektórzy – kościołów stacyjnych, ale właśnie stacji. Bo celem pielgrzymki nie był kościół, ale grób męczennika.
Pielgrzymki miały swoje stałe ramy. Po południu gromadzono się w wyznaczonym miejscu, skąd papież, w otoczeniu prezbiterów i diakonów siedmiu dzielnic, prowadził procesję do kolejnego statio. Po drodze dołączali do niej mieszkańcy kolejnej dzielnicy, a wszyscy jej uczestnicy śpiewali Litanię do Wszystkich Świętych. Na miejscu sprawowano Eucharystię, „a cząstki konsekrowanej Hostii rozdzielano między pozostałe kościoły-stacje w Rzymie, podkreślając w ten sposób, że odprawiana każdego dnia msza gromadzi cały Kościół lokalny oddający chwałę Bogu i zebrany wokół swego biskupa” (G. Weigel, Rzymskie pielgrzymowanie, s. 15). Cząstki nazywano fermentum, a wspominamy ten starożytny zwyczaj, gdyż on wyjaśnia ryt łączenia cząstki Ciała Pańskiego z Krwią podczas śpiewu „Baranku Boży”. Po Eucharystii śpiewano jeszcze nieszpory, a dzień kończono wspólnym (dodajmy pierwszym i jedynym) posiłkiem. W ten sposób zachowywano post ścisły i starożytny zwyczaj przyjmowania Komunii świętej jako pierwszego pokarmu dnia.
Liturgia stacyjna z czasem miała coraz większy wpływ na kształt formularzy mszalnych Wielkiego Postu. Jej ślady jeszcze dziś odnajmujemy choćby w antyfonach na wejście poszczególnych dni czasu Przygotowania Paschalnego. Wielki wpływ na to przenikanie miał św. Grzegorz Wielki, który ustalił porządek nawiedzeń i zreformował rzymską liturgię.
W drugim tysiącleciu zwyczaj pielgrzymowania stopniowo zaczął zamierać, by na nowo odżyć w drugiej połowie XX wieku. Impuls dał św. Jan XIII, udając się w Środę Popielcową 1959 roku do bazyliki św. Sabiny na Awentynie, gdzie posypano mu głowę popiołem. Zwyczaj podtrzymali kolejni papieże. Również my w tym miejscu zaczniemy nasze duchowe pielgrzymowanie.
Warto na koniec podkreślić, że wielkopostne nawiedzenie, fizyczne lub duchowe, kościołów stacyjnych, to przede wszystkim - jak zauważył George Weigel – wędrówka nawrócenia. Tej wędrówce służyć będą nie tyle zamieszczanie każdego dnia informacje historyczne o kolejnej stacji (choć niektóre szczegóły będą ważne), co krótka refleksja – „Łyk wody żywej” – nad tekstami liturgicznymi danego dnia, fragmentami liturgii godzin czy Katechizmu Kościoła Katolickiego. W ten sposób uczestnikom pielgrzymowania chcemy dać „sposobność zastanowienia się nad tym, jak dalece prawdy wiary udało się im zintegrować z drogami własnego życia” (G. Weigel, Rzymskie stacje, s. 20).
materiały wydawnictwa
44 kościoły stacyjne w Rzymie to wymagający szlak
Więcej o rzymskich stacjach:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |