Być owcą między wilkami – to na pewno nie jest komfortowa sytuacja. W sumie chcielibyśmy się urządzić jak najlepiej w świecie, który znamy. Jeśli nawet niekoniecznie opływać w dostatki, to przynajmniej żyć w spokoju, czuć dumę z własnej zaradności. Pewnie nic w tym złego. Zaangażowanie się we własne życie, odpowiedzialność za nie – zasługują na szacunek. Czy jednak to nasze „urządzenie się” rozumiemy po Bożemu? Czy chcemy dla siebie i innych tego co On?
Nieskazitelność gołębi, roztropność węży – potraktować to trzeba jak sposób na życie, na wysokie osiągi, sukces. Wtedy bycie owcą między wilkami – choć straszne – może okazać się perspektywiczne.
Ja pokażę. Ale co? Wielkie dzieła to raczej nie wynik ludzkiego wysiłku, le Bożej laski.
Bóg okazuje cierpliwość, nie jest pamiętliwy ani mściwy i nie męczy się przebaczeniem.
Dodaj swój komentarz »