Cztery homilie
ks. Leszek Smoliński
Św. Jan Paweł II mówił w Krakowie 10 czerwca 1979 m.in.: „Człowiek każdy idzie przed siebie, podąża ku przyszłości i narody idą przed siebie i ludzkość cała. Iść przed siebie to znaczy nie tylko ulegać wymogom czasu, pozostawiając stale za sobą przeszłość, dzień wczorajszy, rok, lata, stulecia. Iść przed siebie to znaczy mieć świadomość celu”.
Wniebowstąpienie Pańskie, które stanowi tajemnicę zamykającą ziemskie życie Chrystusa, rozpoczyna życie Kościoła. Przypomina nam jednocześnie, że mamy iść przed siebie ze świadomością, że zdążamy do celu, jakim jest niebo, dom Ojca. Droga do Nieba wiedzie przez szarą codzienność, w której z jednej strony mamy unikać grzechów, a z drugiej – żyć w stanie łaski uświęcającej. A to zakłada roztropność postępowania i przewidywanie konsekwencji tego, co czynimy. Czy my idziemy tą drogą?
Pewna legenda norweska opowiada o biednej kobiecie, która jako wdowa z niemowlęciem na ręku szukała wsparcia u różnych dobrych ludzi. Chodziło jej przede wszystkim o to dziecko, które nazywała swoim największym skarbem na ziemi. Pewnego dnia przechodząc przez las dostrzegła drzwi prowadzące do jakiejś pieczary. Równocześnie usłyszała głos, by weszła do wnętrza. Pieczara okazała się skarbcem pełnym różnych kosztowności. I znowu usłyszała: „bierz ile chcesz, tylko nie zapomnij o największym skarbie”. Kobieta położyła dziecko w kącie, rozłożyła chustkę i kładła na niej: sztaby złota, naszyjniki z brylantów i pereł. Co jakiś czas słyszała głos: „bierz ile chcesz, tylko nie zapomnij o największym skarbie”. Kobieta myślała, co może być tym największym skarbem i dorzucała kolejne sztabki złota. Kiedy musiała zakończyć swój czas pobytu w skarbcu, wyszła pospiesznie, a za nią zamknęły się żelazne drzwi. Wtedy zastanowiła się, co miały znaczyć słowa o największym skarbie. I nagle uświadomiła sobie, że w gorączce zachłanności zapomniała o dziecku. I wpadła w rozpacz. Zaczęła dobijać się do żelaznych drzwi, ale na próżno. Utraciła bezpowrotnie największy skarb.
W „Credo” wyznajemy, że Jezus „wstąpił do nieba; siedzi po prawicy Ojca”. Ta prawda stanowi zaproszenie dla wierzących w Niego, aby nie szukali nieba daleko od ziemi, nie szukali szczęścia dopiero po śmierci. Ziemia jest pod naszymi nogami, ale niebo jest bliżej, bo w naszym sercu. Chodzi tylko o to, aby dostrzec w nim Chrystusa, który jest za obłokiem doczesności, różnych ludzkich wad, czasami grzechu. Kiedy podążamy do niebieskiego celu, największym skarbem jest stan łaski uświęcającej, zjednoczenie z Bogiem, jest nim Jezus Chrystus. Ze spotkania z Panem, który wśród radości wstępuje do nieba, płynie Jego wezwanie – nakaz misyjny: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu”. Odnosi się to do wszystkich ochrzczonych, którzy w mocy Ducha Świętego wyruszą z orędziem Dobrej Nowiny. I w ten sposób staną się świadkami Zmartwychwstałego. Świadek to ten, kto potwierdza, poświadcza coś, ale tylko to, co widział, słyszał lub czego doświadczył osobiście. To ten, kto wyznaje wiarę, wyjaśnia ją słowem i przykładem życia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |