Refleksja na dziś

03.05.2010

Oto matka twoja

Widzimy ją od zwiastowania. Młodą dziewczynę, wybraną wśród wszystkich panien Izraela ze wszystkich pokoleń. Szczęśliwa jesteś, bo Ciebie właśnie wybrał Pan na matkę Mesjasza – mówi anioł.

I tu zaczynają się schody. Ciąża może stać się przyczyną śmierci. Dziecko przychodzi rodzić w grocie, potem uciekać z nim do Egiptu przed Herodem. Po powrocie czeka ją wiele lat ubogiego życia i pracy w Nazarecie. W końcu jedyny syn - i jedyne zabezpieczenie starości zostaje skazany i umiera w pohańbieniu.

Droga po ludzku trudna i pełna cierpienia. A jednak anioł powiedział o Maryi: „szczęśliwa”. Faktycznie: niewyobrażalnie szczęśliwa. Przeżyła życie w rękach Boga. To On osłonił ją, gdy nosiła dziecko. On ostrzegł przed Herodem. I On pamiętał o niej nawet konając na krzyżu. Nie zabrał cierpienia i wysiłku, ale pozwolił przez nie doświadczyć, że jest tuż obok.

Czasem można spotkać ludzi szczęśliwych, spokojnie szczęśliwych, choć obiektywnie powodów nie widać. Wręcz przeciwnie, można zapytać: z czego tu się cieszyć? Odpowiedź jest zwykle jedna: jestem bezpieczny w rękach Boga. Wielokrotnie doświadczyłem: on jest tu ze mną.

Ludzie błogosławieni jak ona – Matka. Boga i nasza.