Szukaj z nami Światła nadziei

publikacja 23.11.2004 12:39

Adwent z Wiara.pl 2004 Spis treści

Sobota (II tydzień Adwentu)


Bóg poszukuje człowieka w człowieku (Syr 48,1–4.9–11; Ps 80; Mt 17,10–13)

Uczeni w Piśmie, jak oni lubili powoływać się na Słowo Pana, tak bardzo, że nawet nierozpoznanego w Jezusie Boga, chcieli nim pouczać. Ileż to razy rozmowy z Jezusem wyglądały mniej więcej tak: „Nauczycielu Mojżesz w Prawie kazał na tak i tak.... , a Ty co o tym sądzisz?” Rozmowy te, zwykle kończyły się konfuzją uczonych i dyskretnym, iście angielskim wymknięciem się... wciąż jednak po to, by przygotowywać dla Nauczyciela kolejna pułapkę ... i tak bez końca? Gdzie tkwi źródło ich porażek w niekończącym się sporze z Jezusem? Myślę, że w umysłowej płyciźnie, że w braku pracy nad dotarciem do najgłębszego sensu Bożego słowa, w złej woli mającej źródło w lęku przed utratą na rzecz Jezusa, swojej uprzywilejowanej pozycji nauczycieli Izraela. Uczeni w Piśmie nie potrafili uwolnić się od dosłowności, dla nich liczyła się litera i literalne rozumienie słów, które Bóg kierował do swojego ludu.

Słusznie spodziewali się przyjścia w czasach ostatecznych Eliasza, proroka, który mocą od Boga, potrafił przywracać religijno moralny porządek w narodzie zwodzonym pogańskie idee i ideologie. Mieli na to podstawę w Piśmie: „Jakże wsławiony jesteś, Eliaszu... O tobie napisano, żeś zachowany na czasy stosowne, by uśmierzyć gniew przed pomstą, by zwrócić serce ojca do syna, i pokolenia Jakuba odnowić” (Syr 48,4i10). Byli jednak tak przywiązani do wizji chwalebnego odejścia Proroka w ognistym wozie, że nie spostrzegli jak stanął pośród nich „prorok jak ogień, a słowo jego płonęło jak pochodnia” (Syr 48,1) ,w osobie Św. Jana Chrzciciela. Trudności w rozpoznaniu w nim Eliasza mieli także Apostołowie, w końcu dzieci swoich czasów, nauczani przez wspomnianych nauczycieli, ci jednak mieli szczęście być przy Chrystusie, Słowie Boga w jego najpełniejszym sensie i znaczeniu, tak, że poznali iż Pismo mówiło właśnie o Janie.

Historia jednak lubi się powtarzać i także nam, nasza niechęć do głębszej refleksji religijnej nad naszym tu i teraz, potrafi płatać nie lada figle. Nie zauważamy oto, że ludzie, których na naszej drodze stawia Bóg, bywają dla nas prorokami, znakami, zawsze wyzwaniami do odkrycia w nich przychodzącego ku nam Boga z jakimś konkretnym zadaniem. Jak Herod Jana lubimy ich słuchać, imponuje nam, że to nas Bóg nawiedza w nich niepokojem, który może przemienić nasze życie, dźwignąć je na wyższy, nadprzyrodzony poziom. W końcu jednak zapominamy ich słowa, przynosząc im ból i wstyd, że byliśmy ich słuchaczami (patrz Jan Paweł II). „Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy będzie od nich cierpiał” (Mt 17,12).

Bóg nawiedza nas także w ludziach zwyczajnych, szerzej nieznanych, szczęśliwych i smutnych, pewnych swojej drogi i zagubionych, radosnych i uwikłanych w grzech, lęk... Wszyscy oni (Bóg w nich), czegoś od nas oczekują. Jedni chcą usłyszeć: twoje szczęście jest moim szczęściem, drudzy oczekują od nas zrozumienia, pociechy, dobrej rady, inni pragną, żeby ich pouczyć, przytulić, jeszcze inni, żeby być obok nich... tak po prostu, jak brat, siostra z odrobina ciepła.

To smutne, gdy w tych spotkaniach z nimi, oferujemy im ciągle mądrość źle zrozumianą, zgrabnie cytowaną z Pisma Świętego i Magisterium i nie stać nas ciągle na to, by dać im po prostu trochę siebie. Tak, w człowieku Bóg potrzebuje człowieka, czy nie o niego już niebawem zapyta w Betlejem?

Kościół naucza:

Czuję się zatem w obowiązku skierować gorący apel, ażeby podczas sprawowania Ofiary eucharystycznej normy liturgiczne były zachowywane z wielką wiernością. Są one konkretnym wyrazem autentycznej eklezjalności Eucharystii; takie jest ich najgłębsze znaczenie. Liturgia nie jest nigdy prywatną własnością kogokolwiek, ani celebransa, ani wspólnoty, w której jest sprawowana tajemnica. Apostoł Paweł był zmuszony skierować naglące słowa do wspólnoty w Koryncie z powodu poważnych uchybień w celebracji eucharystycznej, którą sprawowali podzieleni ("skísmata"), tworząc różne frakcje ("airéseis") (por. 1 Kor 11, 17-34). Również w naszych czasach posłuszeństwo normom liturgicznym powinno być na nowo odkryte i docenione jako odbicie i świadectwo Kościoła jednego i powszechnego, uobecnionego w każdej celebracji Eucharystii. Kapłan, który wiernie sprawuje Mszę św. według norm liturgicznych, oraz wspólnota, która się do nich dostosowuje, ukazują w sposób dyskretny, lecz wymowny swą miłość do Kościoła. Dla wzmocnienia tego głębokiego poczucia wartości norm liturgicznych poprosiłem odpowiednie dykasteria Kurii Rzymskiej o przygotowanie bardziej szczegółowego dokumentu, także z odniesieniami o charakterze prawnym na ten tak ważny temat. Nikomu nie można zezwolić na niedocenianie powierzonej nam tajemnicy: jest ona zbyt wielka, ażeby ktoś mógł pozwolić sobie na traktowanie jej wedle własnej oceny, która nie szanowałaby jej świętego charakteru i jej wymiaru powszechnego.
(Jan Paweł II, Ecclesia de Eucharistia 51)

Kościół modli się:

Bracia moi, módlcie się za mnie.

I z tymi mocami niebieskimi dzięki Tobie składamy, Panie, my także, słudzy Twoi pokorni, słabi i bezsilni, ponieważ okazałeś nam swoją wielką łaskawość, której nie można odpłacić. Ponieważ przywdziałeś nasze człowieczeństwo, by przez swą boskość dać nam życie, wywyższyłeś naszą niskość, podniosłeś nas z upadku, wskrzesiłeś naszą śmiertelność, darowałeś nasze winy, usprawiedliwiłeś nasze wykroczenie, oświeciłeś nasz rozum, potępiłeś, Panie Boże nasz, naszych przeciwników, a przez obfite zmiłowania Twojej łaskawości pozwoliłeś zatriumfować małości naszej słabej natury. A z powodu wszystkich Twoich pomocy i łask Twoich w stosunku do nas przynosimy Ci pieśń uwielbienia, cześć, wyznanie i pokłon, teraz i zawsze, i na wieki wieków.
(Liturgia Wschodnia, Anafora Apostołów Addea i Mari)

Adoracja Najświętszego Sakramentu:

Boże mój, wiesz nieskończenie lepiej niż ja, jak słabo kocham Ciebie. W ogóle bym Ciebie nie kochał, gdyby nie łaska Twoja. To łaska Twoja otworzyła oczy mojego umysłu i umożliwiła, im widzenie Twojej chwały. To łaska Twoja dotknęła mego serca i poddała je wpływowi tego, co jest tak niezwykle piękne i jasne. Jakże to się może zdarzyć, żebym nie kochał Ciebie, Boże mój, jeśli nie przez jakąś straszliwą przewrotność, która przeszkodzi mi patrzeć na Ciebie? Boże mój, wszystko, co bliższe mi jest od Ciebie, rzeczy tej ziemi i rzeczy w bardziej naturalny sposób sprawiające mi przyjemność, na pewno będą przeszkadzać mojemu widzeniu Ciebie, jeśli mi łaska Twoja nie pomoże. Ustrzeż moje oczy, uszy i serce od jakiegokolwiek tego rodzaju nieszczęsnego jarzma. Rozerwij moje więzy - podnieś serce moje. Niech cała moja istota skupiona będzie na Tobie. Niechże nigdy nie utracę widzenia Ciebie; a podczas kiedy się w Ciebie wpatruję, niech moja miłość do Ciebie wzrasta z każdym dniem.
(J.H. Newman)

oceń artykuł Pobieranie..