Pan niebiosów obnażony
Henryk Przondziono /Foto Gość

Pan niebiosów obnażony

Brak komentarzy: 0

Katarzyna Solecka

publikacja 24.12.2019 12:23

To Dziecko obnaża także nas: nasze prawdziwe intencje, lęk, małość w obliczu Innego.

Obnażyć czyjeś prawdziwe intencje, odsłonić zamiary. Obnażyć prawdziwe oblicze, pokazać, kim ktoś jest naprawdę.

*

W Jezusie Bóg się odsłania. Pokazuje, czego chce od nas. Pokazuje, czego chce dla nas.

*

W Jezusie odsłania się Bóg: Pan niebiosów, Niepojęty i Nieogarniony. Stworzyciel i Zbawca. Ten, którego wysławiają chóry aniołów. Niech nas nie zwiedzie swojski puls kolędy: tu jest i to wszystko, co wiemy o Jego milczeniu, co przeczuwamy o Jego potędze. Widzimy Go bezsilnym – a przecież nie panujemy nad Nim. Wydaje się być w naszej mocy – ale niczego nie możemy Mu nakazać. To przyszedł Pan.

*

Pan niebiosów obnażony… Piękno tych słów. Ich szokująca realność. Bożonarodzeniowe dekoracje są tak miłe dla serca i dla oka: bliskość kochających, poczucie, że wszystko dobrze się skończyło, niemal baśniowy urok zwierząt, pasterzy i śpiewu aniołów. Tyle że to nie są dekoracje. Znamy tę historię, wiemy, jak potoczyła się dalej: ucieczka do Egiptu, ubogie życie, głoszenie Królestwa, prześladowanie i śmierć. A także: zmartwychwstanie, gorliwość wyznawców, słabość i miłosierdzie, ponad dwa tysiące lat wiary w realizm obietnic, w realną Obecność. I my w tej historii: zwykli ludzie, niepokojąco blisko największych spraw.

*

To Dziecko obnaża także nas: nasze prawdziwe intencje, lęk, małość w obliczu Innego. W jakiś sposób każde dziecko tak samo wdziera się w nasz świat. Żąda wszystkiego: czasu, uwagi, zaangażowania. Kradnie nasze ciało, zagarnia duszę. To, co „moje”, odsuwa na drugi plan. W jakiś sposób tak samo czyni nam każdy człowiek.  

Bóg przychodzi na świat jako dziecko: w całej realności jego kruchego ciała. Ta nagość zostaje okryta: najpierw miłością Maryi i Józefa, a potem każdym gestem, w którym człowiek służy najsłabszym i kruchym. Od początku świata daliśmy Mu jeść, daliśmy Mu pić, okryliśmy Go tyle już razy. A jednak wciąż przychodzi: w przerażonych, zziębniętych, pozbawionych znaczenia. Przychodzi także w tych, którzy krzyczą najgłośniej, przekonani o własnej wielkości domagają się posłuchu. Są dziećmi tego samego Boga – który widzi nas wszystkich nagich, takich, jakimi jesteśmy: uwikłanych w słabość i grzech, spragnionych prawdy, cierpiących.

*

Obnażyć czyjeś prawdziwe intencje, odsłonić zamiary. Obnażyć prawdziwe oblicze, pokazać, kim ktoś jest naprawdę.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..