Refleksja na dziś

16.11.2010

Grzeszna "prawda"

Obyś był zimny albo gorący!           Ap 3,15b

 

Kiedy człowiek staje się letni? Gdy nie chce się zbytnio wychylić ani w jedną, ani w drugą stronę, nie chce się narazić na śmieszność lub wykpienie, gdy chce być w porządku wobec różnych stanowisk, gdy szuka kompromisu. Człowiek letni zachowuje pozory świętości, robi wszystko, by uchodzić za szlachetnego, dobrego, pobożnego. Zabiega o dobrą opinię. Tuszuje swoją słabość, wmawia sobie i innym, że jej nie ma, by nie musieć nic z nią robić, by żyć bez narażania się na odrzucenie, krytykę. Z trudnością przyznaje się przed samym sobą i przed Bogiem do swej grzeszności. Postępuje jak kameleon, który przybiera barwę otoczenia, by nic złego w sobie nie zauważyć.

Dlaczego Zacheusz nie zważając na opinię ludzi, na to, że może zostać wyśmiany, wszedł na sykomorę? Może wieść o Tym, który okazywał współczucie i uprzejmość wobec wyklętych środowisk, obudziła w nim pragnienie lepszego życia? Może słysząc słowa Jezusa, poczuł, jak wielkim jest grzesznikiem? Przyznał się do swojej grzeszności? Stanął w prawdzie o sobie samym? To spotkanie z Miłością doprowadziło go do natychmiastowej i radykalnej przemiany swojego życia. Dla Boga nieważne kto jest jakim grzesznikiem, ale to, czy potrafi przyznać się do swojej grzeszności. Także i ja, dopiero wtedy, gdy uznam swoją nędzę i słabość, swoje zło i nicość, zobaczę, jak bardzo potrzebuję Bożego Miłosierdzia, jak wiele mnie od Niego oddala. Tylko czy ja chcę być gorąca, czy też wolę tkwić w wygodniejszej, lecz zakłamanej letniości?

„Kto zamieszka na Twej górze świętej? Ten, kto postępuje nienagannie, działa sprawiedliwie.” Ps 15,5