Jak wielkiej trzeba pokory, by pozostać sobą w momencie, gdy zostało się obdarowanym tak wielkim zaufaniem ze strony Boga?
Jak prosząc Boga znaleźć złoty środek między zobojętnieniem a uporem?
A nie jestem? Zbyt często ktoś daje mi odczuć, że nie.
Dzięki Jego łasce mogę zmieniać skostniałe przyzwyczajenia, zasypywać podziurawione drogi życia, łatać porwane więzi...
Bogu jest potrzebny Ktoś taki, do kogo można podejść blisko, kto wszystko zrozumie, niczym się nie zgorszy...
Szukamy jakiegoś impulsu, czegoś, co pchnie nas do przodu, rozpali, tęsknimy za nowym otwarciem...
Ten Głos nie wpędza człowieka w poczucie winy. On wyzwala, stawia w prawdzie niosącej nadzieję.
Dobrze, gdy Bóg mnie przed złem chroni. Ale dobrze też, gdy nie chroniąc idzie razem ze mną.
Ile razy zamiast raz, uderzam w skałę dwa razy?
Nasz Bóg ma imię. Ten, za którym tęsknimy, ma imię. Jezus – to za Jego przyczyną nasze życie wygląda tak a nie inaczej.
I wynik tej wojny już się nie zmieni.