Na każdym poziomie czyha pokusa, by się zabezpieczyć. By samemu skorzystać.
Nie wiem, czy zechcesz na mnie spojrzeć. Czy zechcesz się zatrzymać. Czy jestem godny Twojego czasu, spojrzenia, dotknięcia, słowa…
Tylu ludzi poniosło śmierć wskutek prześladowań, tak wielu umarło w wyniku chorób... 'Ten dzień' nie nadszedł. A może... właśnie nadszedł?
To bardzo szczególny test. Badanie człowieka, który mówi o sobie, że jest synem Boga, ale nie tylko. To także test samego Boga.
Zachęcasz mnie dzisiaj, Panie, bym dostrzegła swoją niewyobrażalną godność i piękno. Jestem świątynią Boga i Twój Duch mieszka we mnie. To najbardziej zdumiewające Twoje dzieło.
Patrzymy na potęgę. I zupełnie nie dostrzegamy, że z tego, na co patrzymy, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony. Jakże to tak?
Nie muszę zasługiwać na Twoją miłość. Mam ją nieodwołalnie i na wieki od momentu, kiedy mnie stworzyłeś. Jestem „skazana” na Twoją czułość, dobroć.
Zgrzeszyliśmy i potrzebujemy ratunku. Trzeba to dostrzec i - jak Izraelici patrzyli na węża - popatrzeć na krzyż.
Przy Nim czuli się bezpieczni. Ale człowiek nie urodził się po to, by żyć na czyjąś odpowiedzialność.
Pewnie byśmy się nieźle zdziwili słysząc odpowiedź na pytanie: kto i jakie wartości są najważniejsze w twoim życiu?
Cóż może zrobić mi człowiek, gdy po mojej stronie Wszechmogący?