Patrzę na Niego. Widzę Jego oczy. Jego nadzieję. Nie, nie potrafię się odwrócić.
Czyim bliźnim ja zechcę być? Kto zasługuje na moje miłosierdzie? Niewinny, zapewne. Ale jeśli sam doprowadził się do tej sytuacji?
Bogatsi w znajomość Ewangelii mamy patrzeć na nasze życie w duchu zawierzenia. I interpretować rzeczywistość zgodnie z nauczaniem Jezusa.
Święty Paweł nie mówi: sztucznie, na siłę i obłudnie poniżajcie siebie, by marność innych okazywała się mimo wszystko lepsza...
Wysłano człowieka, by zobaczył na własne oczy, co się tam właściwie dzieje. A on zobaczył... i ucieszył się.
Kamień na kamieniu. Cegła na cegle. Apostołowie. Prorocy. Święci. Między nimi ja. Nie nic-nie-znaczacy element. Jedna z cegieł wielkiej Świątyni Pana.
Może to mnie trzeba tych wielu powtórzeń. Kruchych jak ludzkie zapewnienia. Już teraz na zawsze… Już się zmienię, zobaczysz…
Chcecie mieć Boga na swój obraz i podobieństwo? On nie jest do was podobny.
O ileż prościej byłoby zająć się sprzątaniem tego, co na zewnątrz i wokół nas, niż sięgać do własnego serca...
To Maria była od wielkich gestów. Po Marcie się nich nie spodziewamy. Ale to Marta wychodzi Jezusowi na spotkanie...
Cóż może zrobić mi człowiek, gdy po mojej stronie Wszechmogący?