Kiedy trzeba ponieść konsekwencje swojej niewierności, często zamiast refleksji nad sobą, oskarżamy Boga, a nie siebie.
Szukamy dziś znaków. Takich, że wszystko będzie dobrze.
Czyli nie kierując się tym, co dziś modne.
Czas jest coraz bliższy. Czas nawiedzenia się kończy. Dziś Jezus mówi: otwórzcie oczy.
Jak dziś wzeszło słońce, tak kiedyś wzejdzie Słońce sprawiedliwości – Jezus Chrystus, Syn Boga Jedyny.
Ja na przykład, jak to się mówi, nie mam głosu i wyobrażam sobie powszechną konsternację, gdybym tak miała dziś zaśpiewać przed salą pełną ludzi.
To jak żyję dziś ma jednak znaczenie dla mojej wieczności.
Doskonale wiemy, jak wygląda targowisko, z którego dochodzi gwar ludzkich głosów, skupiających się na mniej lub bardziej udanych zakupach.
Myślę dziś o człowieczeństwie Jezusa. Człowieczeństwie, które miał „dzięki” Matce.
„Nie wyście mnie wybrali, ale ja was wybrałem”. Drugi dzień z rzędu zatrzymuję się nad tym samym fragmentem Janowej Ewangelii. Dziś na tych właśnie słowach
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?