„Boga tylko poznanego można miłować i tylko miłowanego można poznawać” – tak pisał św. Wilhelm opat. Chrześcijaństwo jest religią miłości. Miłość to imię naszego Boga (1 J 4, 8) i Jego istota. Miłość wypływa z Boga. Dosięga poprzez ludzi świat i rzeczy, bo tak jest jej wiele. Ludzie rozpoznają Boga po tym, co On dla nich robi. Jest to doświadczenie dobra i obdarowania niezasłużoną miłością, miłością bezwarunkową – miłością mimo wszystko. Dlatego wiara staje się odpowiedzią dawaną na poznaną Miłość Boga.
Lud Przymierza wierzy, że na każdy trudny czas Duch Święty, Duch Zmartwychwstałego Pana, posyła gigantów ducha.
W Słowie i Eucharystii Chrystus staje się dla nas niewidzialny, ale to nie znaczy, że jest nieobecny.
Nasz ludzki świat, taki jaki znamy, okazał się mniej trwały niż sądziliśmy...
Baranek na stole, baranki przy stole. Poetycka wizja czy rzeczywistość. A może jedno i drugie.
Przecież moim Panem nie jest ograniczony w swoich możliwościach człowiek, ale sam Bóg, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych.
Zmartwychwstały nie przyszedł, aby nas zabawiać. Ale po to, aby nam zapewnić wyzwolenie z grzechów.
Świat jest objawieniem Bożej miłości. Jest też darem Bożej miłości dla człowieka.
Człowiek od zawsze miał przeczucie, że istnieje jedna prawda i jeden prawdziwy Bóg, nic więc dziwnego, że szuka.
Serce tak naprawdę zdobi mnie i ukazuje, jaki jestem. Serce również jest mieszkaniem, w którym przebywam, i do którego zapraszam, wprowadzam innych.
Nie jest prawdą, że idą dla prezentów. Idą, bo kochają Jezusa. Pragną z Nim przyjaźni. To dorośli później coś psują...