Kim są owi „swoi”? Ci, którzy za takich się uważają? Czy ci, którzy uważnie regulamin uznania za swoich przeczytali i zaakceptowali?
Jakżeż inne od wtorkowego znaczenie słowa przekleństwo. I jakież musi budzić zdumienie.
Człowiek jest w pełni sobą, gdy jest wolny. By tak się stało, potrzeba poznać prawdę o Bogu, świecie i mnie samym.
Bóg składa mi propozycję udziału w swoim królestwie – mogę ją zaakceptować albo odrzucić, przyjąć natychmiast lub stopniowo...
Roztkliwiając się nad czasem minionym i lękając się o to, co przyjdzie nie dostrzegamy obecności Jezusa w danej chwili
„Powinniście sobie nawzajem umywać nogi”. Pięknie brzmi. A w praktyce?
Zbawienie, będąc darmo otrzymanym darem, jest nie tylko jest obietnicą przyszłości. Jest także mocą przekształcającą teraźniejszość.
Chociaż byśmy nie wiem kim byli, nie wiem co posiadali, byli dobrzy, mądrzy i święci – śmierć dotknie nas tak samo jak innych.
Wykorzystaj wszystkie możliwe środki. Płacz, lament, post, modlitwa, sakramenty, uczynki miłosierdzia, kształtowanie silnej woli...
Zdrada Judasza, pojmanie przez kohortę i strażników, zaparcie się Piotra, przesłuchanie przez arcykapłana, uwikłanie Jego religijnej misji w politykę, a potem ukrzyżowanie. A w międzyczasie bicie, bicie i jeszcze raz bicie.
Służyć tym, co wiemy, co umiemy, kim jesteśmy. Trzeba mieć oczy szeroko otwarte, dostrzegać innych.