Wejść w atmosferę zmartwychwstania. To święto nie kończy się nigdy...
Uroczystość Zmartwychwstania Pana Jezusa jest dla nas przebudzeniem z letargu, w którym nierzadko zostajemy. Otwarciem oczu na to, czego do tej pory nie zauważaliśmy.
... i co dalej?
...którzy nie widzieli, a uwierzyli. Radio Watykańskie na II Niedzielę Wielkanocną
„Boga tylko poznanego można miłować i tylko miłowanego można poznawać” – tak pisał św. Wilhelm opat. Chrześcijaństwo jest religią miłości. Miłość to imię naszego Boga (1 J 4, 8) i Jego istota. Miłość wypływa z Boga. Dosięga poprzez ludzi świat i rzeczy, bo tak jest jej wiele. Ludzie rozpoznają Boga po tym, co On dla nich robi. Jest to doświadczenie dobra i obdarowania niezasłużoną miłością, miłością bezwarunkową – miłością mimo wszystko. Dlatego wiara staje się odpowiedzią dawaną na poznaną Miłość Boga.
„Kościół zawsze otaczał czcią Boże Pisma, podobnie jak i samo Ciało Pańskie. Zwłaszcza w liturgii świętej bierze ciągle chleb życia ze stołu Bożego słowa i Ciała Chrystusowego i podaje wierzącym” (KO 21). Tym samym odkrywamy dwa kolejne znaki obecności Pana.
Zrealizować zamierzone cele? Zwyciężyć? Można. Ale ważna jest cena. Owocem Ducha jest nie zwycięstwo, a wierność.
Nasz ludzki świat, taki jaki znamy, okazał się mniej trwały niż sądziliśmy...
Opowieść wielkanocna
Jak Apostołowie i Niewiasty stopniowo dochodzili do zrozumienia zmartwychwstania i uczyli się wchodzić w nową relację z Panem, tak i my musimy przebyć tę drogę wiary.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?