Kapłańska Droga Krzyżowa 2022.
Panie! KIM JESTEM DLA CIEBIE?
Mam 18 lat kapłaństwa...
Jestem człowiekiem szczęśliwym. Dlaczego? Bo kiedy zobaczyłem Ciebie i usłyszałem pośród wielu radości i prób, cierpienia i pytań – wiedziałem, że Jesteś. I wiem nadal.
Kiedy wybrałem drogę kapłańską, odczuwałem pokój i radość. I tak jest nadal. Choć wielokrotnie ten pokój był mącony, a radość przykrywana płachtą trudów, to jednak Ty, Panie zawsze na nowo przychodziłeś i przychodzisz z darem pokoju i charyzmatem radości, które tkają codzienność. Twoja miłość jest światłem, dlatego nawet światowe „płachty” nie mogą jej zgasić. Nie można dać się zgasić, nie można.
Drogi mój Bracie kapłanie, zapraszam Cię do pójścia razem, krzyżową drogą naszego Pana. Podzielę się z Tobą tym, czym żyję, kim jestem. A jestem tylko tym, na ile jestem w Nim, w Jezusie... Bez Niego jestem jak piasek na pustyni miotany wichrami i burzami…
Codziennie zadaję sobie pytanie, które Ty, mój Jezu zadałeś Apostołom, a także mnie. Od niego zależy wszystko!: „Kim jesteś dla mnie?” (por. Mt 16,15; Mk 8,29; Łk 9,20). To pytanie przychodzi zawsze o poranku, pewnie dlatego, że każde powołanie jest poranne, wczesne. I wiem, że dotąd, dopóki będę odpowiadał, odkrywając Twoją moc piękna, dotąd będę szedł w służbie Twojego Kościoła. I może zasłużę, żeby napisali mi kiedyś na grobowej płycie: Dilexit Ecclesiam (Umiłował Kościół)... A jeśli na to nie zasłużę to moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina...
Stacja I: Kim jestem dla ciebie? Jezus skazany na śmierć!
„Sztandarem jego nade mną jest miłość” (Pnp 2,4)
Jezu! Kim jesteś dla mnie? O jakże Twoja miłość jest wielka, nieodwołalna, nieporównywalna z żadną inną. Czego mogę pragnąć więcej jak Twojej miłości? Czego mogę szukać bardziej, jak nie Twojej miłości? To znaczy... mogę zawsze poszukiwać siebie, przedmiotów, rzeczy, znaczenia, bycia kimś w oczach ludzi... Ale jaki w tym sens? Gdzie nadzieja? Czy moje serce bije po to, żeby pragnąć czegoś, co zaspokaja chwilowe zachcianki zrywu umysłu? Czy w ten sposób nie skazuje Ciebie na śmierć w sobie? Tak! Jeśli wypełniam serce światowymi śmiećmi, które spowodują w ostatecznym rozrachunku mdłości.
Powołałeś nas do miłości w duszpasterstwie, które ma różne oblicza. Dziękuję za to powołanie, i dziękuję za to, że odpowiadam na nie. Choć może jest we mnie lęk, wątpliwość, ale nie jestem sam. Panie! Umacniaj mnie swoim Duchem w drodze powołania. Świat skazuje Cię na śmierć, nawet świątynie w tak wielu miejscach są „dołami grzebalnymi”, w których pogrzebano Boga (Kard. R. Sarah). Mam marzenie, pragnienie dawanie Ciebie wszystkim. Dlatego idę dalej, z Tobą! A jeśli się zatrzymuję w miłości to jest moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina...
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |