Uczta przyjaciół

ks. Włodzimierz Lewandowski

publikacja 12.03.2020 14:29

Przyjaźń z Jezusem nie jest sposobem na otarcie łez. Chociaż napisano: „otrze z ich oczu wszelką łzę”. Nie jest także metodą poznania prawd i zasad. Jest spotkaniem, poznaniem, relacją dwukierunkową.

Uczta przyjaciół Louvre Museum / Public domain Chrystus i św. Menas. Ikona nazywana również "Jezus z przyjacielem".

Nie tylko słowa i gesty. Także emocje, opisane przez świętego Jana. Jedne nazwane bezpośrednio. Towarzyszące obmyciu nóg. „Wzruszył się głęboko…” Inne w deklaracjach Jezusa: „Nazwałem was przyjaciółmi…”

Ostatnia nie jest słowem bez pokrycia. Gdy Judasz przyprowadził żołnierzy, usłyszał: „Przyjacielu, po coś przyszedł?” Jego miłość i przyjaźń są nieodwołane. Wiedział o tym święty Paweł: „Nic nie zdoła odłączyć nas od miłości Boga, która jest Chrystusie Jezusie…” Przeciętnemu człowiekowi trudno jest wyobrazić sobie nieodwołalność Bożego wyboru. A jednak…

Co to znaczy być w kręgu przyjaciół Jezusa?

Zazwyczaj stawiamy na zrozumienie i wsparcie. Zwłaszcza w chwilach trudnych. Przyjaciel wie o tobie wszystko (szanując także tajemnice serca) i nie przestaje nim być. To prawda. Choć święci często przypominali, że Jezus daje swoją obecność, przyjaźń, ale nie przytuli. Za to daje więcej, niż oczekujemy. „Oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Mojego Ojca”. Czyli powierza nam swoje największe tajemnice byśmy mieli życie wieczne. „To jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego i prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś…”

Przyjaźń z Jezusem nie jest sposobem na otarcie łez. Chociaż napisano: „otrze z ich oczu wszelką łzę”. Nie jest także metodą poznania prawd i zasad. Jest spotkaniem, poznaniem, relacją dwukierunkową. Ten, który zna mnie, daje poznać Siebie. Więcej. Pozwala spożyć Siebie.

Co przeszkadza w takim przeżywaniu zawsze pierwszej Wieczerzy?

Z pewnością przyzwyczajenie i rutyna. Tak przynajmniej twierdził Sługa Boży Ksiądz Franciszek Blachnicki. Bo „Msza po staremu się odprawia”. Czyli te same gesty, odpowiedzi, aklamacje. Rzadko zwracamy uwagę na tak zwane części zmienne. Owszem – liturgia słowa. Ale kolekty, prefacje, różne modlitwy eucharystyczne, będące ciągle nie odkrytym bogactwem, poprzez które Jezus objawia nam Siebie i Ojca.  Wreszcie ciągle jeszcze zaniedbane w wielu kościołach chwile milczenia. „O, usłysz mój głos” jest nie tylko błaganiem, by Bóg usłyszał nasze błaganie. Jest także skierowaną do człowieka prośbą Boga.

„Jednej godziny nie mogliście czuwać ze Mną?” – mówi Jezus do uczniów w Ogrójcu. Eucharystia to właśnie godzina z Mistrzem, Przyjacielem, Obrońcą. Tak przeżywana nigdy nie jest nudna. Tchnie świeżością, właściwą każdemu spotkaniu z przyjacielem. Chociaż nie zawsze świeżość jest intelektualna nowością.

 

Wieczerza nie ostatnia

WIARA.PL DODANE 26.02.2020 AKTUALIZACJA 04.04.2020