Jeżeli nie wiem jeszcze, co myśleć o imigrantach, to dzisiejsze Słowo mi to podpowiada: mam ich kochać. Zawiera się w tym nie tylko stawianie wymagań (bo miłość stawia wymagania), ale przede wszystkim okazywanie im szacunku i życzliwości.
Chrześcijanin żadną miarą nie powinien wykorzystywać trudnej sytuacji cudzoziemców, dając im niższą płacę. Każdą nieuczciwość wobec nich, w tym i finansową, Pan oceni, biorąc pod uwagę to, że to, gdzie mieszkam, co posiadam, w ogóle ode mnie nie było zależne. Sama to otrzymałam i jestem dłużniczką Boga, mojej rodziny, dobrych ludzi. Dlatego nie mogę stawiać siebie wyżej od kogokolwiek.
Bóg jest przeciwny każdemu stawianiu się „wyżej”. Jezus dobitnie pokazał to w Ewangelii, płacąc podatek świątynny, mimo że nie musiał tego robić.
Stawianie się „wyżej” gorszy innych. Postępując w ten sposób wobec kogokolwiek, w jakiejkolwiek sytuacji zajmuję miejsce Boga, bo to Jego miejsce.
„Jezus rzekł znowu do swoich uczniów: «Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych. Uważajcie na siebie!” (Łk 17,1-2).
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.