Zachowaj nie znaczy odstaw na półkę. Ewangelia nie należy do przeszłości. Należy do przyszłości.
O tym, jak pogodzić się ze swą przeszłością, krok po kroku, z Jaśkiem Melą rozmawia Marcin Jakimowicz
Ten, który cię uzdrowił, nie ogląda się wstecz. Nie wraca do dni minionych. Zamyka przeszłość, otwiera przyszłość.
Przed oczami stają mgliste obrazy z przeszłości. Młodych ludzi, którzy odchodzili od Boga, bo mieli tak wierzących rodziców...
Spotkanie Jezusa i Marii Magdaleny pokazuje, że życie po zmartwychwstaniu nie jest pozbawione wspomnień przeszłości. Tam miłość, przyjaźń i wszystko co dobre, znajdą swoje wypełnienie.
Różaniec nie jest praktyką związaną z przeszłością. Wprost przeciwnie różaniec przeżywa niejako nową wiosnę. Fragment książki G. Amortha "Mój różaniec" publikujemy za zgodą wydawnictwa Espirit.
Wydawałoby się, że podkreślanie tytułu królewskiego dzisiaj jest nieaktualne. Wszystkie bowiem królestwa ziemskie poszły w cień, a tam, gdzie zachowały się, są raczej czcigodnymi zabytkami przeszłości.
Kiedy patrzę w przeszłość żal mi tych wszystkich znajomych których los rzucił na zupełnie inne drogi. Gdzie są dziś? Jacy są? Czy jest im dobrze? Czy źle? Nie wiem.
„Razem z Chrystusem zostałem przybity”. „Żyję nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus”… Łatwo powiedzieć. Zwłaszcza, gdy zrobiło się w życiu jakiś konkretny krok, który odciął od przeszłości, w której żyło się dla siebie.
Wybielanie przeszłości i narzekanie na teraźniejszość, to chyba nieodłączna cecha ludzkiej natury. „Za komuny było lepiej”, albo „takiego lata (jesieni, wiosny, zimy) to dawniej nie było. Fakty przeczą takim opiniom, ale pamięć ludzka jest wybiórcza.
To, co świat uznaje za słabość – ubóstwo, smutek, cichość, Jezus określa jako źródło prawdziwego szczęścia.