Bóg dotrze do mnie swoim Słowem, gdy Mu zaufam, nawet wówczas, gdy to, co powie nie będzie po mojej myśli. Muszę pozwolić Bogu mówić, a do tego potrzeba mi wyciszenia i ofiarowania Mu czasu.
Wiara w łaskę, Opatrzność, Boże prowadzenie – i trudności, choroba, śmierć. Co zrobić, jeśli nasze zaufanie Bogu prowadzi nas tam, gdzie wcale znaleźć się nie chcemy?
Kłopoty z wiarą współczesnego człowieka to chyba nie w pierwszym rzędzie problem z dowodami na jego istnienie, ale w przede wszystkim brak zaufania do Niego. Gdy żyje mi się w miarę dobrze po co mi Bóg, który mógłby wszystko zepsuć?
To On wybrał mnie od założenia świata, bym żyła z Nim w przyjaźni, tzn. bym coraz głębiej wchodziła w relację zaufania, miłości, czułości Boga do człowieka...
Dobra Nowina o zbawieniu przywołuje Boga bogatego w miłosierdzie, który pochyla się nad człowiekiem i zaprasza go do postawy dziecięcego zaufania.
Świadomość, że to Bóg jest światłością, powinna być naszym drogowskazem
Czy moja dusza prawdziwie zdrowieje, czyli coraz mocniej przylega do Boga? Zwraca się do Niego, ufa Mu i wierzy, że wszystkie Jego słowa są prawdziwe i godne zaufania?
W Biblii nawiązanie relacji odbywa się przez poznanie, które prowadzi do zaufania.
Nie przychodzę po to, by cię poniżyć. Przychodzę po to, by cię ocalić. Przywrócić ci godność i wielkość – mówi Bóg do człowieka – Przynoszę ci ratunek, radość i wolność od strachu. Tylko mi zaufaj.
Bóg nie chce od człowieka zaufania tylko słowom. Pozwala zobaczyć, dotknąć, doświadczyć. Pozwala przekonać się na własne oczy, że jest godny wiary. Jeśli wszyscy cię opuszczą, On jest. Nawet jeśli tego nie dostrzegasz.
… choć do jednego celu.