W Biblii nawiązanie relacji odbywa się przez poznanie, które prowadzi do zaufania.
Narodzenie Pańskie to czas kiedy radujemy się z przyjścia na świat Syna Bożego. Trwając w tej świątecznej atmosferze warto zastanowić się nad tym czy Jezus naprawdę narodził się w moim sercu, czy zaprosiłem Go do mojej codzienności? Do rzeczywistości, która jest bardzo często szara i zwykła. Jak wygląda moje przygotowanie do przyjęcia Chrystusa?. Być może moje życie zatrzymało się na etapie świątecznej choinki, zakupów, prezentów, reklam telewizyjnych. Świat proponuje nam inną rzeczywistość, kreując przede wszystkim wartości pozbawione treści religijnych. Najważniejsze jest jednak to żebym ja się czuł dobrze i myślał tylko o sobie, nie zastanawiając się nad innymi ludźmi, którzy są w potrzebie. Święta Narodzenia Pańskiego dla wielu z nas kojarzą się tylko z prezentami, bombkami, spotkaniami rodzinnymi. Obraz Boga jest całkowicie pomijany lub zamazany, bo Jego osoba jest nam niewygodna, nie pasująca do wystroju naszych domów i mieszkań. Mówiąc językiem współczesnym, osoba Chrystusa stała się po prostu nie modna, będąc tylko dodatkiem, który szybko się może znudzić, tylko dlatego, że wymaga poświęcenia i ofiary.
W XXI wieku świat pokazuje nam rzeczywistość pozbawioną wartości moralnych i religijnych. Przykazania Boże traktuje się powierzchownie, wybiórczo, dostosowując i wybierając tylko te, które są dla nas wygodne. Może warto się zastanowić, szczególnie w tym czasie, kiedy Kościół wspomina w Liturgii przyjście na świat Zbawiciela, jakie jest moje życie i odniesienie do osoby Jezusa , czy On naprawdę narodził się w moim sercu?
Przyjąć kogoś to znaczy zaprosić i pozwolić czuć się jak u siebie. Zapraszając gości na imieniny, urodziny czy inne okazje przygotowujemy nasze mieszkania, aby panował w nich ład i porządek, staramy się stworzyć jak najlepszy klimat, aby zapraszana osoba czuła się dobrze. Osobiste przyjęcie Jezusa to zaproszenie Go do mieszkania mojego serca, aby On tam był nie tylko gościem, ale czuł się tam „na stałe zameldowany”. Żeby jednak podjąć taką decyzję potrzebna jest łaska wiary, polegająca na pielęgnowaniu przyjaźni z Jezusem w modlitwie, Eucharystii, życiu sakramentalnym. Przyjąć Chrystusa to traktować Go jak Osobę, kogoś bliskiego, Przyjaciela, Domownika mojego serca, który zna mnie po imieniu.
Jak już wspomniałem w dobie postępu informatycznego, przy użyciu nowoczesnych multimediów możliwy jest również kontakt wirtualny za pomocą komunikatora gadu –gadu, facebooka czy naszej klasy. Znajomość wirtualna zakłada pewną anonimowość, łatwiej nam się rozmawia z daną osobą, nie widzimy jej, możemy wszystko powiedzieć bo i tak nam nic nie zrobi, a jeśli będziemy mieć życzenie to usuniemy ją z listy znajomych. Niemal każdego dnia przyjmujemy zaproszenia od naszych znajomych, albo wysyłamy im wiadomości z nadzieją, że szybko nam odpiszą. Ograniczenie się tylko do kontaktów wirtualnych powoduje, że człowiek ucieka przed otaczającą go rzeczywistością, problemami życia codziennego. Otwierając się na takie znajomości szuka zaufania, wsparcia, zrozumienia. Jednak prawdziwa relacja zawsze opiera się na spotkaniu osobowym. W Biblii nawiązanie relacji odbywa się właśnie przez poznanie, które prowadzi do zaufania. Podobnie jest z naszą wiarą, nie wystarczy tylko wiedzieć kim jest Pan Bóg, trzeba Go również dobrze poznać i traktować osobowo. Trudno sobie wyobrazić podążanie za kimś kogo się zupełnie nie zna. Wówczas będzie nam towarzyszyć lęk i strach. Przyjąć Jezusa to zaufać Mu i odważnie podążać po ścieżkach życia z nadzieją, że On chce dla mnie jak najlepiej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |