Nie ma gotowych recept na pożegnanie zmarłego dziecka i każdy, kto staje wobec takiej sytuacji szuka w sercu własnej drogi. Niektórym pomaga modlitwa. Niektórym cisza. Jeszcze innym płacz. Położne przyznają, że w tej pracy same muszą liczyć się z własnymi emocjami i choć nie jest łatwo towarzyszyć innym w cierpieniu, to widzą, że ta praca ma sens.
Misja Kościoła rodzi się ze wspólnoty wierzących, którzy modlą się, poszczą i są posłuszni Bożemu prowadzeniu.