Historia zwycięstw Kościoła jest historią doświadczania mocy imienia Jezus.
Pochwała Kościoła w Pergamonie odsyła nas do trzech wydarzeń: przywrócenia wzroku Bartymeuszowi, rozesłania uczniów w dniu Wniebowstąpienia i uzdrowienia przez świętego Piotra chromego w świątyni Jerozolimskiej. Te trzy wydarzenia łączy imię Jezus.
„Gdy wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, syn Tymeusza, siedział przy drodze. Ten słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną. Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: Synu Dawida, ulituj się nade mną” (Mk 10,46-48).
Błaganie ślepca spod Jerycha, wzbogacone zachętą świętego Pawła z Listu do Tesaloniczan by nieustannie się modlić (1Tes 5,17), stoi u początku żywej do dziś w Kościele tradycji modlitwy nieustannej. Każdy, kto chce pogłębić praktykę modlitwy osobistej, prędzej czy później sięgnie po wskazówki Ojców Pustyni, mnichów z Góry Athos, średniowieczny Obłok niewiedzy czy Opowieści pielgrzyma. Nas jednak, w kontekście listów do Kościoła w Pergamonie, interesują dwa szczegóły.
Odpowiedzią Jezusa na wołanie Bartymeusza jest uzdrowienie ślepca. Nieustanne przywoływanie imienia Jezus sprawia, że Kościół odzyskuje wzrok. To znaczy właściwe widzenie spraw i rzeczy. Rozeznanie trudnych sytuacji, odróżnianie ziarna od plew, badanie duchów i charyzmatów – to wszystko dokonuje się nie dzięki przeczytanym księgom oraz godzinom sporów i dyskusji. To owoc nieustannego wzywania imienia Jezus. Tym żarliwszego i głośniejszego im trudniej o rozeznanie. Jeszcze głośniejszego, gdy tak zwane okoliczności domagają się, by zamilkł. Jedyną odpowiedzią na próby zamknięcia ust Kościołowi jest jeszcze głośniejsze wołanie „Synu Dawida, ulituj się nade mną”.
„Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy wyrzucać będą, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie” (Mk 16,17-18).
Obietnicę Jezusa można streścić jednym słowem. Obrona. Jego imię jest obroną. Przed złym duchem, przed grzechem (wąż) i przed niebezpieczeństwami tego świata (trucizna). Historia zwycięstw Kościoła (jeśli takie triumfalistyczne spojrzenie jest na miejscu) to historia doświadczania mocy imienia Jezus. Szczególnym świadkiem wiary w moc imienia Jezus jest liturgia chrześcijańska. Warto w tym miejscu przytoczyć modlitwę, jaka po pierwszym skrutynium, właśnie w okresie Wielkiego Postu, jest odmawiana nad kandydatami do chrztu. „Panie Jezu (…) z miłością zatem uwolnij ich od słabości, przywróć zdrowie chorym, nasyć pragnących i udziel im pokoju. Mocą Twego imienia, które z wiarą wyznajemy, przybądź teraz i ulecz ich. Wydaj rozkaz złemu duchowi, którego zmartwychwstając pokonałeś” (OICA 164).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |