Pięć homilii
Piotr Blachowski
Żyjemy w czasach, w których wielu ludzi ukierunkowanych jest na konsumpcję wierząc, że to właśnie w niej znajdzie prawdziwe szczęście. Z drugiej zaś strony, słyszymy: dziel i rządź, owo hasło, które za czasów jedynie słusznych, było jedynie słusznym i wdrażającym nasz postęp, gdzie oczekiwaliśmy tylko słów promujących nas do pracy, rekordów, orderów i gratyfikacji. Jakże pamiętne były czasy gdzie prześcigaliśmy się w promocji samych siebie, przed mistrzem, brygadzistą, prezesem, dyrektorem, czy dzisiaj chociaż trochę jest inaczej?
No dobrze, z odrobiną zastanowienia się, pomyślmy w jakim kierunku, w czyim towarzystwie, z jakiej okazji, pada słowo „dziel”, może w nas wzbudzać dwojakie skojarzenia, te negatywne – tych niestety jest więcej – i te pozytywne. Bo po dzisiejszej Ewangelii, wyraźnie nachodzi refleksja, że chodzi tutaj o dzielenie się nie tylko chlebem, ale i sobą, swoim jestestwem miłością, dobrocią, umiejętnościami, czyli tym wszystkim, czym obdarował nas Bóg w swej miłości, dając nam talenty, zdolności, dobroć. Przecież: dawać jest dwukrotnie łatwiej, niż brać. Więc dlaczego jesteśmy tak w sobie zaskorupieni, zadufani, że brać potrafimy całymi garściami, a dawać nie potrafimy? Zastanówmy się, co ze swej strony możemy dać innym, czym dysponujemy, byśmy to mogli zaofiarować innym? Zaraz usłyszymy utyskiwania, o swojej biedzie, o oszczędności, o ciężkim życiu, wreszcie o ciężko zdobytym, wypracowanym majątku.
Ludzie, o których mowa w dzisiejszej Ewangelii nie mają nic do jedzenia. Są wręcz zdani na pomoc innych. Nie musimy jednak myśleć, że tak było tylko w czasach współczesnych Jezusowi, ponieważ okoliczności życia milionów ludzi wyglądają i dzisiaj podobnie. Część żyje w zbytku, podczas gdy innym brakuje podstawowych rzeczy niezbędnych do życia. Cud rozmnożenia chleba jest dla nas znakiem gotowości dzielenia się z innymi chlebem i wszelkim innym dobrem.
Ewangeliczne słowa, nie koniecznie dotyczą pożywienia, to pomysł dzielenia się braćmi, tymi obok nas. Uświadomienie prostej prawdy, że nie zawsze trzeba oczekiwać pomocy od innych, ale trzeba być gotowym dzielić się z innymi. Dzielić się tym, co posiadamy, choćby nawet w niewielkiej ilości. Szczere dzielenie się z innymi może wydać plon wielokrotny, nawet tysiąckrotny. Dlatego według własnych możliwości powinniśmy przyczyniać się, aby bliźnim żyło się lepiej, a Bóg zatroszczy się o to, aby ta pomoc była skuteczna i rozszerzała się. Dzieląc się z naszymi braćmi – tymi obok nas dzielimy się z Chrystusem. „Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz?” (Rz 8,35)
A więc sprawa jest prosta, zacznijmy od ofiarowania uśmiechu, dobroci, później ofiarujmy cząstkę siebie, swoich zdolności, umiejętności. To właśnie Bóg od nas oczekuje, tego dawania i dzielenia sobą dla współbraci, to właśnie owo symboliczne dzielenie się chlebem z innymi. Dziel i rządź? Tak, ale sobą i swoimi radościami, zdolnościami, a wtedy inni poznają, żeśmy Chrystusa.
NAJŚWIĘTSZE SERCE JEZUSA – zmiłuj się nad nami.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |