Kościół poleca dziś Bożej dobroci, Bożej miłości i Bożemu przebaczeniu tych, co odeszli: Bóg niegdyś obmył ich wodą chrztu, teraz niech obmyje ich łaską przebaczenia.
Chociaż Kościół zawsze w swych modlitwach pamiętał o zmarłych, to jednak Dzień Zaduszny pojawia się w kalendarzu liturgicznym dosyć późno. Sama idea takiego dnia wywodzi się ze środowisk klasztornych. Reguła św. Izydora z Sewilli (+ 636) przepisuje mszę św. za wszystkich zmarłych w poniedziałek po Zesłaniu Ducha Świętego. Niektóre kościoły znały podobny dzień modlitwy po uroczystości Objawienia Pańskiego. Jest tendencja do łączenia tego dnia z którymś z wielkich świąt kościelnych. Dzień Zaduszny w obecnej formie zostaje wprowadzony przez św. Odylona, opata klasztoru w Cluny (994—1048): dzień 2 listopada został wybrany ze względu na obchodzoną poprzedniego dnia uroczystość Wszystkich Świętych. Kościół raduje się chwałą swoich świętych, ale nie zapomina o tych, którzy jeszcze nie doszli do jej pełni. Opactwo kluniackie przez długi czas wywiera wielki wpływ na życie religijne Europy i dlatego Dzień Zaduszny przyjmuje się powszechnie. Pierwsza wzmianka o obchodzeniu Dnia Zadusznego w Rzymie pochodzi z 1311 roku. W niektórych diecezjach odprawiano w tym dniu procesje z modlitwami za zmarłych. W końcu XV w. w Hiszpanii pojawia się praktyka odprawiania trzech mszy św., co przyjmuje się w Portugalii, a potem w Ameryce Łacińskiej. W roku 1915, na początku I wojny światowej, Benedykt XV przywilej ten rozciąga na cały Kościół.
Najwcześniejszy ślad Dnia Zadusznego w Polsce sięga XII wieku — Dzień Zaduszny wymienia kalendarz klasztoru cysterskiego w Lądzie, a z kościołów diecezjalnych zna Dzień Zaduszny kalendarz kapituły krakowskiej sporządzony w 1254 r. Najstarszy ślad procesji za zmarłych znajdujemy w agendzie wrocławskiej biskupa Henryka I (1302—1329), a pod koniec XV w. wzmianki o niej spotykamy we wszystkich diecezjach metropolii gnieźnieńskiej.
Dzień modlitwy za zmarłych jest dla wielu dniem pytań zasadniczych. Dlaczego umieramy, dlaczego ciało nasze rozsypuje się w proch, dlaczego musimy przeżywać ból rozstania z bliskimi? Kto może nam zapewnić nieśmiertelność, kto powie nam, jak wygląda życie przyszłe, kto może pocieszyć w czasie smutku? Przyjęliśmy słowa Chrystusa i znamy odpowiedzi. Wierzymy temu, co mówią natchnione księgi Pisma św. Wiele zaś znalezionych odpowiedzi możemy sprowadzić do jednej: śmierć można zrozumieć tylko w świetle śmierci i zmartwychwstania Pana. Jak Jezus umarł i zmartwychwstał, tak również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi i z Nim połączy (1 Tes 4, 14). Jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni (1 Kor 15, 22). „Ja jestem Zmartwychwstanie i Życie. Każdy, kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki" (J 11, 25). Wiara w Zmartwychwstanie Pana tkwi u podstaw naszej modlitwy za tych, którzy odeszli: aby nasi zmarli bracia zostali przyjęci do chwały, aby przeszli do miejsca światłości i pokoju. Oni nie tylko wierzyli w Pana, ale przez chrzest umarli z Nim i z Nim przeszli do nowego życia: niech Pan dopełni teraz tego, co rozpoczął na chrzcie świętym.
Człowiek wobec Boga — któż może powiedzieć, że jest bez grzechu? Kościół poleca dziś Bożej dobroci, Bożej miłości i Bożemu przebaczeniu tych, co odeszli: Bóg niegdyś obmył ich wodą chrztu, teraz niech obmyje ich łaską przebaczenia. Sprawując Eucharystię, Kościół nie zaprzestaje wstawiać się za braćmi naszymi, którzy zasnęli z nadzieją zmartwychwstania. Modli się za zmarłych, których wiarę znał jedynie Bóg i za wszystkich, którzy zeszli z tego świata. Dziś te słowa nabierają szczególnego znaczenia. Stajemy dziś nad grobami krewnych, bliskich, znajomych, przechodzimy obok grobów tylu naszych braci. Niech nam towarzyszą słowa liturgii: „Dla wiernych Twoich Panie, życie zmienia się, ale nie kończy".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |