Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego | Od najstarszego do najnowszego »
Wyszukujesz w serwisie liturgia.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
Jak wielkiej trzeba pokory, by pozostać sobą w momencie, gdy zostało się obdarowanym tak wielkim zaufaniem ze strony Boga?
Może i wrzucę dla świętego spokoju jakiś grosz, włączę się w modlitwę podczas Mszy św., ale na tym często kończy się moje „wsparcie”.
Doskonale to znamy: „nie zrobiłem, bo on...”, „zrobiłam, bo ona...”, „tak się złożyło”... Ileś tam rodzajów usprawiedliwień...
Ważny jest nasz wybór podstawowy – Jezusowe wezwanie skierowane zarówno do Piotra, do Pawła, jak i do każdego z nas: „Pójdź za Mną”.
Żadne okoliczności nie zamykają nam drogi. Cokolwiek się dzieje, jest jakieś wyjście ku dobremu.
To zasada znana od dawien dawna: pracować wytrwale a potem oddać wszystko Bogu.
Nie stójmy na jednej nodze. Musimy wiedzieć, dla czego, dla kogo i po co.
Trzeba zrobić wszystko, by dotrzeć na jak najwyższy poziom, a im wyżej jesteś – tym ciekawiej, lepiej, piękniej.
Bóg wezwał nas na świadków – bo chrzest jest trochę jak wezwanie do sądu. Mamy zaświadczyć, kim Jezus dla nas jest
Pokusa, by w ten sposób okazać pogardę jest wielka. My – lepsi i wy – gorsi.
Przecież słabi jesteśmy.