Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Jak ksiądz Jerzy zmienił naszą historię? Co zostało nadal żywe z ideałów, za które oddał życie? Myślę, że nie jest powszechna świadomość tego, że grób ks. Popiełuszki na warszawskim Żoliborzu jest w istocie jednym z kamieni węgielnych, na którym zbudowana została nasza wolność.
Tę świadomość mieli także ludzie z jego otoczenia. Kilka osób zwróciło się więc do Prymasa Polski, kard. Józefa Glempa, z prośbą o wysłanie księdza Jerzego na studia do Rzymu. On sam wobec tej perspektywy był rozdarty. Z jednej strony wiedział, że wyjazd oznaczałby koniec szykan, trochę upragnionego spokoju, a z drugiej czuł, że jego miejsce jest tutaj, w tym kościele, gdzie co miesiąc gromadzili się ludzie spragnieni prawdy i nadziei.
19 września 1984 r., na miesiąc przed śmiercią ks. Popiełuszki, w tygodniku "Tu i teraz” felietonista Jan Rem, naprawdę ukrywający się za tym pseudonimem rzecznik rządu Jerzy Urban, opublikował głośny tekst pt. "Seanse nienawiści”. Później był on odczytywany jako przyzwolenie na dokonanie egzekucji na księdzu. 19 października 1984 r. ks. Jerzy pojechał do Bydgoszczy, gdzie miał uczestniczyć w nabożeństwie różańcowym w tamtejszym kościele śś. Polskich Braci Męczenników.
Po Mszy św., modlitwie i spotkaniu na plebanii z kierowcą Waldemarem Chrostowskim wyruszyli w drogę powrotną. W ślad za nimi pojechał duży fiat na warszawskich numerach. W środku znajdowali się oficerowie SB: kpt. Grzegorz Piotrowski, por. Waldemar Chmielewski i por. Leszek Pękala.
Przed Toruniem esbecy wyprzedzili samochód ks. Popiełuszki. Jeden z nich, ubrany w mundur milicjanta, zatrzymał golfa, którym jechał ks. Jerzy. Chrostowskiego poproszono do fiata i skuto kajdankami. Ksiądz nie chciał wejść do środka, więc Piotrowski uderzył go kijem. Nieprzytomnego kapłana oprawcy załadowali do bagażnika i ruszyli w drogę. Nie docenili jednak sprawności i zimnej krwi Waldemara Chrostowskiego, który siedział przy drzwiach. Gdy samochód zwolnił na jednym z zakrętów, Chrostowski otworzył drzwi i wyskoczył, znikając w ciemnościach.
Podczas postoju w Toruniu także ksiądz usiłował uciec oprawcom. Został jednak złapany, pobity i ponownie wtłoczony do bagażnika. Na następnym postoju porywacze związali go sznurami i obciążyli workiem wypełnionym kamieniami. Dotarli do tamy wiślanej koło Włocławka i tam zrzucili swoją ofiarę do rzeki.
Jest wśród nas
Zbity do nieprzytomności, w worku obciążonym kamieniami ks. Jerzy umierał samotnie w nurtach Wisły, która miała na zawsze pogrzebać jego ciało. W ostatniej drodze, przy kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu, towarzyszyły mu setki tysięcy ludzi, cała Polska modliła się za niego. Lech Wałęsa wypowiedział wówczas prorocze słowa: "Solidarność żyje, bo ty oddałeś za nią swoje życie”. Po kilku latach nastąpił przełom, który zmienił nie tylko polską rzeczywistość, lecz także sytuację w Europie.
Chyba nie jesteśmy świadomi do końca, jaki był historyczny wymiar ofiary ks. Jerzego Popiełuszki. Być może historycy w przyszłości znajdą dokumenty, które pozwolą określić, jaką rolę w procesie historycznym, który nazywamy upadkiem komunizmu, odegrała śmierć bohaterskiego kapłana.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |