publikacja 22.10.2016 21:21
Rozważania różańcowe przygotowane przez Papieskie Dzieło Rozkrzewiania Wiary.
Marek Piekara /Foto Gość Różaniec misyjny jest wielobarwny. Każdy kolor oznacza inny kontynent.
Rozważając tajemnice chwalebne różańca, pragniemy kontemplować zbawcze wydarzenia, aby stawać się coraz wyraźniej ich świadkami w dzisiejszym świecie. Maryja, Matka Kościoła, Matka wszystkich ochrzczonych, niech nam towarzyszy i będzie wzorem człowieka, który wiernie kroczy śladami Jezusa.
Zmartwychwstanie Chrystusa nadaje sens naszej wierze i sprawia, że nie jest próżna nasza nadzieja. Zmartwychwstanie pozwoliło
uczniom nabrać mocy i odwagi. Piotr, a także inni uczniowie, którzy podczas męki uciekają, potem otwarcie głoszą i umierają za Jezusa. Prośmy o taką wiarę w zmartwychwstanie, która pozwoliłaby naszemu życiu stać się jeszcze bardziej wyrazistym świadectwem, że Jezus żyje.
Zmartwychwstały Jezus wstępuje do nieba, ukazując uczniom swoją chwałę. Był posłany, aby umiłować „człowieka do końca” i wypełnił swoją misję – misję miłości. Każdy ochrzczony na mocy sakramentu chrztu ma udział w tej misji, staje się jakby „ręką” Jezusa, która powinna uzdrawiać, pocieszać, przytulać i pomagać. Mając w pamięci Jezusową chwałę, pamiętajmy o tych prostych gestach, które przecież wyrażają właśnie to, że do Niego należymy.
Jezus obiecał i zesłał Ducha Świętego, który prowadzi Kościół ku portom zbawienia. Bogactwo Jego darów daje się poznać każdego dnia i w każdym miejscu. Na każdym skrawku ziemi, nawet tam, gdzie żaden misjonarz jeszcze nie dotarł, Duch Święty zasiał „ziarna prawdy”, które wydadzą owoc we właściwym czasie. Módlmy się za tych, którzy są posłani, aby głosić Chrystusa, aby potrafili pielęgnować te ziarna z wielką wrażliwością.
Maryja zakończywszy ziemskie życie została wzięta do nieba z ciałem i duszą. To świetlany przykład tego, że będąc posłusznym Bogu i wypełniając Jego wolę, Jego misję, człowiek staje się poniekąd „obywatelem nieba”. Dziękujmy za ten piękny wzór i prośmy, abyśmy będąc wiernymi przyrzeczeniom chrzcielnym, stali się świadomymi dziećmi jednego Ojca.
Maryja zostaje Królową Nieba i Ziemi – tą, która i na ziemi, i w niebie była i jest blisko Jezusa. Z cichością i ufnością wypełniła swoje „fiat” i konsekwentnie je realizowała każdego dnia. Maryjo, dziękujemy Ci za przykład tego, że do nieba nie wchodzi się za spektakularne czyny, ale za codzienną wierność raz dokonanym wyborom.
Święty Benedykt jest autorem reguły życia „ora et labora” – „módl się i pracuj”. Prośmy Maryję, byśmy skończywszy rozważanie tajemnic Jej życia i życia Jej Syna potrafili w działaniu, w codziennych obowiązkach przynosić owoce tej modlitwy i łaski Bożej otrzymanej na chrzcie świętym.
Ks. Daniel Nowak, diec. rzeszowska
Panie Jezu, poprzez modlitwę różańcową chcemy rozważać Twoje życie i życie Twojej Matki. Ona była zawsze z Tobą i przy Tobie. Maryja była nie tylko Twoją Matką, ale także najwierniejszą uczennicą, która zachowywała wszystkie sprawy w swoim sercu. Chcemy razem z Tobą i z Nią przejść przez tajemnice radosne różańca. Ofiarujemy go za wszystkie rodziny świata, aby były pierwszymi szkołami prawdziwych misjonarzy wiary chrześcijańskiej.
W ciszy serca udajemy się do małego miasteczka w Palestynie, do Nazaretu. Maryja jest zatopiona w modlitwie. Nagle jej pokój zalewa fala światła. Archanioł Gabriel przybywa do Niej ze szczególną misją. Zostanie Matką Boga. Oto nikomu nieznana dziewczyna izraelska da światu Zbawiciela. „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego”. Z pewnością do końca nie rozumiała słów, które usłyszała. Ona po prostu uwierzyła. Godna podziwu jest Jej wiara.
Orygenes, jeden z wielkich teologów pierwszych wieków, pisze: „zwrotem ‘pełna łaski’, nie zwrócono się nigdy do nikogo, a zachowano go jedynie dla Maryi. Gdyby wypowiedziano je już do kogokolwiek, Maryja znałaby te słowa, znała bowiem Prawo, była święta i w codziennym rozmyślaniu rozważała przepowiednie proroków”. Maryjo, któraś uwierzyła, módl się za nami.
Anioł wykonawszy swoją misję, oddala się. Maryja natomiast czyni przygotowania do podróży, aby odwiedzić swoją krewną Elżbietę. Anioł Gabriel nie poleca Maryi ciszy i kontemplacji, ale posyła ją do ludzi. Maryja nie należy już tylko do siebie, ale do Boga i do swojego Syna. Słynne spotkanie dwóch niewiast wspominamy w każdym „Zdrowaś Maryjo”. Maryja wnosi w dom Zachariasza i Elżbiety wielką radość. Dlatego nazywamy Ją Pośredniczką łask i Przyczyną radości. Poprzez słowa „Magnificat” Maryja świadoma swojej małości wychwala Boga za to wszystko, co uczynił dla Niej i uczyni dla każdego z nas.
Święty Beda tak pisze o spotkaniu w Ain Karim: „Skoro Elżbieta ujrzała Maryję i poznała, że Ona jest Matką Pana, nie znajdując w sobie żadnej zasługi, dla której godna byłaby zostać odwiedzoną przez takiego gościa, mówi: »Skądże mi to, że Matka mego Pana przychodzi do mnie«. Bo ten sam Duch, który przyniósł jej dar proroctwa, dał jej również ducha pokory”. Maryjo, pierwsza Misjonarko, módl się za nami.
Władze Imperium Rzymskiego zarządzają spis ludności. Każdy z poddanych musi się stawić w swojej miejscowości urodzenia. Również Józef i Maryja udają się do Judei, do Betlejem. Tymczasem ulice Betlejem zalewa tłum ludzi. Święta para na próżno szuka jakiegoś noclegu. Dla Boga nie ma miejsca. Historia lubi się powtarzać, również dzisiaj w sercach ludzi brakuje dla Niego miejsca. Bóg, którego miejsce jest wśród ludzi i przychodzi do ludzi, rodzi się wśród zwierząt. Narodzenie dokonuje się w wielkiej ciszy. Świat śpi, czuwają jedynie prości pasterze. To im będzie dane, jako pierwszym, widzieć Boga. Nie dziwi ich brak królewskich warunków, ubóstwo szopy, brak służby. Oni wierzą słowom anioła i oddają Niemowlęciu hołd. Pełni szczęścia wracają do swoich trzód. Jeśli każdy z nas z taką wiarą i prostotą przystąpi do żłóbka Dziecięcia, otrzyma taką samą radość serca.
Zenon z Werony pisze: „Syn Boży ukrył na chwilę swój majestat, opuścił niebieski tron i uczynił w podobnym do świątyni łonie Dziewicy miejsce, w które wstąpił, aby narodzić się jako człowiek. Złączył się też z ludzkim ciałem i stał się dzieckiem”. Maryjo z Betlejem, módl się za nami.
Nakaz Mojżeszowy nie obowiązywał Maryi i Józefa. Oni jednak w pokorze podporządkowali się prawu i zwyczajowi. Każdy pierworodny syn miał być poświęcony Bogu. Z pewnością dla Maryi zwyczaj ten nie był tylko zewnętrznym obrzędem. Dzięki Pismom Starego Testamentu doskonale wiedziała o cierpieniach Mesjasza. Z pewnością więc ofiarowała Ojcu całą przyszłość swojego Syna. Potwierdza to starzec Symeon. Maryja przybyła do świątyni pełna radości, odchodzi z mieczem w sercu. Maryja kierując się nadzieją, jest przekonana, że Bóg wie, co robi i największe cierpienia i ofiary będą wynagrodzone chwałą.
Święty mędrzec naucza: „Święte czytanie Ewangelii mówi o pokorze naszego Zbawiciela i nieskalanej Rodzicielki, którzy choć nie mieli obowiązku, poddali się wszystkim nakazom Prawa. Podobnie jak Pan i Zbawiciel nasz, tak i Jego Rodzicielka, która dzięki szczególnemu przywilejowi była ponad Prawem, to jednak dla przykładu pokory nie uciekała się przed poddaniem się jego przepisom, według słów: o ile wielki jesteś, o tyle się poniżaj”. Maryjo ofiarująca swojego Syna, módl się za nami.
Wypełniając zwyczaj, Święta Rodzina znowu udaje się do Jerozolimy. Dla Maryi pielgrzymka ta nie była obowiązkowa. Dla Niej był to akt autentycznej wiary. Po zakończeniu świąt wracają do Nazaretu. Syn, bez wiedzy rodziców, pozostaje w Jerozolimie. Kilkudniowe poszukiwania nie dają rezultatów. Maryję ogarnia lęk. Zgubiła swojego Syna, który był dla niej całym życiem, nadzieją i szczęściem. „Synu, czemuś nam to uczynił?”. Odpowiedź Jezusa to pierwsze publiczne słowa o Ojcu w niebie. Jest to również zapowiedź przyszłej rozłąki, która czeka Maryję za kilkanaście lat. Syn zostawi Ją, aby służyć Ojcu. Chociaż Syn kocha bardzo Matkę, to mimo tego nie może zaoszczędzić cierpienia tej, która kochała Go najbardziej. Wielkiej miłości towarzyszy zawsze wielkie cierpienie.
Święty Ambroży mówi: „Gdy miał lat dwanaście, nie na próżno zapomniał o swych Rodzicach według ciała. Od dwunastego roku życia zaczyna się nauczanie, tej bowiem liczbie odpowiada liczba głosicieli Ewangelii. Rodzice znaleźli Go trzeciego dnia w świątyni, co było znakiem ukazania się na trzeci dzień po Jego zwycięskiej męce. Wówczas On, uznany za zmarłego, objawił się naszej wierze jako uwielbiony na stolicy niebieskiej”. Maryjo powracająca ze swym Synem, módl się za nami.
Przychodzimy do Ciebie, Jezu, by uczyć się bezinteresownej miłości i służby. Błogosław nam, Panie, na ten czas medytacji różańcowej. Do Ciebie zanosimy pokorne modlitwy przez serce Twej Matki Maryi.
Papież Franciszek dając nam wskazówki do czynnego zaangażowania w dzieło misyjne, nauczał, aby być ewangelizatorami z Ducha Świętego. Działanie w Kościele jest owocne, kiedy poprzedzimy je głęboką modlitwą. Stąd przykład naszego Zbawiciela, który w godzinę męki trwa na modlitwie, a owocem jej jest pełna zgoda na oddanie życia za nas. W naszych działaniach duszpasterskich, szczególnie w pracy z wolontariatem, nie może zabraknąć formacji i modlitwy – to są dwa „skrzydła” owocnego zaangażowania w misje.
Maryjo ucząca nas pokornej i wytrwałej modlitwy – módl się za nami.
Jezus przyjmuje biczowanie, aby dać świadectwo prawdzie. Dziś na świecie nasi bracia w wierze biczowani są publicznymi wyrokami, oszczerstwami, nagonką medialną, karą więzienia tylko za to, że wyznają wiarę w Chrystusa. Ci, którzy angażują się w pomoc drugiemu człowiekowi, zwłaszcza służąc w organizacjach przykościelnych, mogą spotkać się z osądami innych. Młodzieżowy Wolontariat Misyjny to wspólnota ludzi służących na rzecz rodzinnej parafii i dla sprawy misji.
Maryjo patrząca na cierpienie swojego Syna – módl się za nami.
Bestialstwo oprawców sprawiło, że zadali Zbawicielowi potworny ból. Korona cierniowa to nie drzazga w palcu, to nie ukłucie igłą, to rozdzierający, intensywny, powodujący omdlenie ból. Kiedy w Kościele misyjnym posługujesz wśród chorych, głodujących, cierpiących, twoje serce rozrywa żal, że nie możesz pomóc im wszystkim. Dokonuje tego jednak Jezus Chrystus, a my możemy pokornie przyjąć to, czego On nas uczy.
Maryjo, Królowo Męczenników – módl się za nami.
Cała droga życia Jezusa wiedzie ku tajemnicy krzyża. Jeśli jako wierni katolicy idziemy za naszym Mistrzem, to w naszym życiu nieodzowna jest droga krzyżowa. Rzadko jednak zauważamy tę osobę, która zawsze nas na niej wyprzedza, prowadzi, nadaje sens. To Jezus, który zna wszystkie troski, cierpienia, upadki. Z Nim cierpimy i z Nim dochodzimy do chwały. Droga krzyżowa każdego z nas jest na miarę naszych sił, bo Bóg nas zna. Służba wolontariatu to często ciche towarzyszenie, nierzucające się w oczy posługiwanie, radosne odkrywanie ludzkich talentów, a wszystko to w zapatrzeniu w krzyż – znak służby.
Maryjo wiernie towarzysząca w drodze krzyżowej – módl się za nami.
Umieranie ożywiające, śmierć, z której tylko Bóg potrafi wykrzesać iskrę nowej rzeczywistości. Umieranie Jezusa to czas miłosierdzia, to lekcja dla każdej osoby, by w tej tajemnicy zobaczyć „klucz” rozwiązujący tajemnicę miłości Boga. Wydarzenie zbawcze z Golgoty dało początek Kościołowi, jego charyzmatom i posłudze. Dlatego każde zaangażowanie i każde nasze ludzkie działanie bierze swój początek w krzyżu, a raczej w osobie Jezusa, który ofiarował siebie za nas. Niech duch służby będzie owocem rozkochania się w ofierze Chrystusa.
Maryjo, Matko Kościoła – módl się za nami.
Ks. Maciej Będziński, PDM Warszawa
Rozważając tajemnice chwalebne różańca, będziemy polecać Panu Bogu przez ręce Maryi wszystkich misyjnych seminarzystów oraz rodzime powołania zakonne w krajach misyjnych.
Zmartwychwstanie Jezusa jest zwycięstwem nad śmiercią i grzechem oraz ukazaniem właściwej perspektywy powołania chrześcijańskiego – udziału w życiu Bożym. Każde nasze nawrócenie, zerwanie z grzechem jest powstaniem z martwych i powrotem do życia w łasce.
Dziękujmy Jezusowi za naszych duszpasterzy i prośmy, by nie brakowało w świecie szafarzy sakramentów. Niech sam Zmartwychwstały umacnia seminarzystów misyjnych w ich drodze do kapłaństwa, aby stawali się narzędziami miłosierdzia.
Wniebowstąpienie jest powrotem Jezusa do domu Ojca po wykonaniu dzieła odkupienia. Jezus przed wniebowstąpieniem objawiał się swoim uczniom, umacniając ich w wierze. Na koniec przekazał im mandat misyjny, by czynili uczniami wszystkie narody. Od tamtego czasu apostołowie i ich następcy nieprzerwanie głoszą Dobrą Nowinę o zbawieniu.
Módlmy się o szczodre dłonie i otwarte serca, abyśmy przez wspieranie powołań misyjnych mieli swój udział w zbawczej misji Jezusa.
W dniu Pięćdziesiątnicy Duch Święty zstąpił na apostołów, czyniąc ich odważnymi świadkami Dobrej Nowiny. Dar języków sprawił, że zgromadzeni w Jerozolimie bardzo się zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku. Duch Święty kontynuuje dzieło zbawcze Jezusa. On wzbudza w ludzkich sercach powołanie misyjne, daje siłę do jego wypełnienia oraz czyni owocnym trud człowieka, przygotowując grunt pod Ewangelię w sercach słuchaczy.
Prośmy, by nowicjusze i nowicjuszki z krajów misyjnych ufnie powierzali Duchowi Świętemu drogę swego powołania.
Maryja zawierzyła Bogu do końca, wypowiadając swoje „tak” na Boży plan zbawienia. Towarzysząc Synowi w Jego zbawczej misji, rozważając Jego słowa i czyny doświadczała, że Bóg kocha każdego człowieka bez wyjątku. Maryja była najdoskonalszą uczennicą swego Syna.
Módlmy się, by Maryja czuwała nad całą ludzkością, stając się dla niej Gwiazdą Przewodnią w drodze do nieba.
Za wierność i współpracę z wolą Bożą Maryja została ukoronowana na Królową. Pokora i uległość zostały nagrodzone szczęściem przebywania z Bogiem. Maryja nadal towarzyszy nam w ziemskiej pielgrzymce wiary, abyśmy cieszyli się bliskością i czułością Boga.
Niech Najświętsza Matka, zatroskana kiedyś o dom w Nazarecie, troszczy się o rozwój życia duchowego w seminariach i w zakonnych domach formacyjnych na misjach.
S. Anna Miśkowiec FMM
Stajemy wobec niepojętej tajemnicy Boga, który objawia się w osobie swego Syna Jezusa. Rozważając tajemnice światła, pragniemy umocnić swoją wiarę w mesjańskie posłanie tego, który przychodzi na świat, „aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”.
Maryjo, wierna towarzyszko drogi nauczania swego Syna, ucz nas pokornego kroczenia drogami Kościoła.
Chrzest Jezusa w Jordanie to początek Jego publicznej działalności. W naszym życiu sakrament chrztu stał się początkiem życia Bożego w nas. U początku Żywego Różańca jest myśl Pauliny Jaricot, aby pomagać w różny sposób misjonarzom. Nasza modlitwa i drobne ofiary mogą dać początek wielkim dziełom pomocy misjom.
Szczęśliwi nowożeńcy, na których weselu obecni są wyjątkowi goście: Jezus i Jego Matka Maryja. Dyskretny cud Jezusa spowodował radość i wybawił młodych z kłopotu. Nasza dyskretna pomoc misjonarzom, bez wielkiego rozgłosu, może tak wielu ludziom na świecie przynieść radość dzięki obecności Jezusa w ich życiu.
Jezus głosi Królestwo Ojca nie tylko słowem pouczenia, upomnienia, pocieszenia. Jego czyny wręcz „krzyczą” na cały głos, jak dobry i miłosierny jest Ojciec, który uzdrawia, leczy, odpuszcza grzechy. Konkretny czyn miłości, choćby najmniejszy, ma często większą moc sprawczą niż najpiękniejsze kazanie.
Góra Tabor to wyzwanie dla Piotra, Jakuba i Jana. Widok bóstwa Jezusa ma im wystarczyć na czas długich godzin męki i śmierci Mistrza. Przemiana pogańskich serc w serca gorliwych wyznawców Chrystusa w dalekich misyjnych krajach może być wystarczającym powodem, aby duchowo i materialnie wspierać inicjatywy misyjne.
Eucharystia to szczególne spotkanie z Jezusem obecnym na ołtarzach świata pod postaciami chleba i wina. Misjonarze nie tylko troszczą się o chleb czy miskę ryżu. Budują świątynie, aby sprawowana była w nich Eucharystia. I ja dzięki drobnym ofiarom mogę przyczynić się do tego, aby Eucharystia nawet w najmniejszej wiosce świata, gdzieś głęboko w buszu, sprawowana była godnie w świątyni, a ludzie mogli spotkać się z Jezusem.
Ks. Szymon Mucha, moderator Żywego Różańca
Maryja, jak każda kochająca matka, towarzyszyła swojemu synowi. Najpierw wychowywała go, prowadziła przez życie, ocierała łzy i stłuczenia. Potem była obecna sercem. Tajemnice bolesne to również droga każdej matki. Razem z Maryją idźmy śladami Syna Bożego.
„Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty” (Mt 26, 39).
Trudno przyjąć wolę Pana Boga, gdy spada na nas cierpienie. Hiob zmiażdżony cierpieniem mówił, że jeśli z ręki Pana przyjął dobro, to
i zło może przyjąć (por. Hi 2, 10). Czasami Ogrójec w naszym życiu trwa bardzo długo. W wielu krajach chrześcijanie każdego dnia są prześladowani, doznają trwogi i lęku.
Maryjo, Matko pełna miłości, módl się za nami.
„Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie” (Iz 53, 5).
Jezus Chrystus wyprzedził nas w cierpieniu, oddając swoje ciało, umysł, wolę i całego siebie na ofiarę za nas. Dlatego teraz możemy w Nim szukać uzdrowienia naszych ciał i dusz. Wielu naszych braci cierpi, ponieważ nie zna Boga, dobrego Ojca i nie ma u kogo szukać ratunku.
Maryjo, Matko współczująca, módl się za nami.
„Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę. Potem przyklękali przed Nim i szydzili z Niego, mówiąc: «Witaj, Królu Żydowski!»” (Mt 27, 29).
Królowanie Jezusa Chrystusa było inne niż wielu się spodziewało. Nasz Pan pokazuje nam, że Jego droga jest czasami inna niż byśmy się spodziewali. Jednak kto kocha Pana i jest Mu wierny, choćby był wyszydzony, nie zawiedzie się. W wielu zakątkach świata Chrystus jest wyszydzany, ponieważ zbyt mało świadczymy o Jego miłości i miłosierdziu.
Maryjo, Matko Miłosierdzia, módl się za nami.
„A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego płaszcz, włożyli na Niego własne Jego szaty i odprowadzili Go na ukrzyżowanie” (Mt 27, 31)).
Cierpienie nie jest dzisiaj w modzie, nie jest czymś, czym świat się chlubi. Często chcemy je ukryć. Bóg, który stał się człowiekiem, odsłonił
wszystko i przemienił w zwycięstwo. Na końcu naszej drogi czeka z otwartymi – jak na krzyżu – ramionami, na każdego z nas. W wielu miejscach krzyż jest wyszydzany. Jesteśmy jednak wezwani, żeby dawać świadectwo prawdzie.
Maryjo, Matko niezłomna, módl się za nami.
„Ukrzyżowali Go i rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy, co który miał zabrać” (Łk 15, 23).
I w narodzinach i w śmierci Jezus Chrystus jest z człowiekiem ubogim i cierpiącym. Urodzony wśród bydła, a na końcu wyszydzony i zabity. Nie powinniśmy czuć się samotni, nawet kiedy już nikogo przy nas nie ma. Zawsze jest On. Wokół nas, często na wyciągnięcie ręki, jest ktoś, kto jest spragniony obecności Boga, chociaż może nawet o tym nie wie.
Maryjo, Matko odrzuconych, módl się za nami.
Tajemnice bolesne to także tajemnice obecności Boga. Niech ta myśl nigdy nas nie opuszcza, ale pomaga z wiarą trwać przy Jezusie Chrystusie i nieść Go innym.
Elżbieta Polkowska, PDM Warszawa