Baranek w bramie

ks. Włodzimierz Lewandowski

publikacja 17.04.2022 22:20

Wszystko zaczyna się w bramie. Bowiem drzwi świątyni nie są zwykłym zabezpieczeniem przez intruzem, złodziejem czy utratą ciepła. Drzwi świątyni są bramą królestwa.

Baranek w bramie GO69, Wikimedia Commons / CC-SA 4.0

Właściwie należałoby powiedzieć kandydat na baranka. Bo to, o czym niżej, także w następnych tekstach, jest o dziecku jeszcze nie ochrzczonym. O tym, co chrzest poprzedza. To ważne znaki, a ich sens przez wielu nie jest rozumiany.

Wszystko zaczyna się w bramie. Choć powinniśmy powiedzieć w przedsionku świątyni. Posłużyliśmy się jednak obrazem bramy, gdyż to słowo pojawia się w nauczaniu Jezusa. „Ja jestem bramą owiec (…) Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony” (J 10, 7.9).

Wszystko zaczyna się w bramie. Bowiem drzwi świątyni nie są zwykłym zabezpieczeniem przez intruzem, złodziejem czy utratą ciepła. Drzwi świątyni są bramą królestwa. Czy – mówiąc językiem Ewangelii według świętego Jana – bramą, prowadzącą do owczarni. I zarazem miejscem, z którego idziemy do drugiej bramy. Jest nią tak zwana tęcza, czy łuk tęczowy, oddzielający nawę od prezbiterium, miejsca świętego, będącego odbiciem niebieskiej Jerozolimy. Pomiędzy jedną a drugą bramą gromadzą się ci, którzy już zostali włączeni do grona owiec Baranka.

Dlatego obrzędy chrztu dzieci zalecają, by rodzice z dzieckiem oczekiwali w drzwiach/bramie świątyni. Tam udaje się (a przynajmniej powinien) celebrans, wita rodziców i chrzestnych, pyta o imię dziecka (nie jest ono czymś odróżniającym nas od innych, lecz znakiem miłości), o gotowość wychowania przyniesionego dziecka w wierze. Po tych pytaniach następuje naznaczenie kandydata do chrztu znakiem krzyża. Celebrans wypowiada słowa:

„N., wspólnota chrześcijańska przyjmuje cię z wielką radością. W imieniu tej wspólnoty znaczę cię znakiem krzyża. Po mnie wy, rodzice i chrzestni, naznaczcie wasze dziecko znakiem Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela”

Naznaczenie zamyka pierwszą część obrzędów i wyraża przyjęcie dziecka przez wspólnotę chrześcijańską. „Aby to wyrazić – zauważa w trzecim tomie Liturgiki ks. Bogusław Nadolski – nie można pomyśleć o innym geście, niż właśnie znak Jezusa Chrystusa, do którego wspólnota należy, i która nazywa się Jego imieniem” (s.41).

Warto zatrzymać się nad tym znakiem w nieco szerszym, starotestamentalnym kontekście. Prorok Ezechiel pisze o karze, jaką mieszkańcom Jerozolimy maja wymierzyć mężowie, wkraczający do Miasta Świętego bramą wiodącą od północy. Jeden z nich, zanim wyrok zostanie wykonany, ma przejść przez miasto i znakiem TAW nakreślić „na czołach mężów, którzy wzdychają i biadają nad wszystkimi obrzydliwościami w niej popełnianymi” (Ez 9,4). Oni zostaną ocaleni.

Choć nie bezpośrednio, do wzdychania „nad wszystkimi obrzydliwościami”, nawiąże poprzedzające bezpośrednio moment chrztu wyrzeczenie się grzechu i szatana (o tym później).

Wróćmy jednak do zamykającej pierwszą część obrzędów formuły. Wypowiedziane w niej słowa o przyjęciu z radością dziecka do wspólnoty chrześcijańskiej zostają wzmocnione znakiem procesji, podczas której kandydat/ka na baranka jest niesiony do miejsca, gdzie będzie głoszone słowa. Znakiem tej radości jest towarzyszący procesji śpiew. Obrzędy zalecają Psalm 113 – Chwalcie, o dziatki, Najwyższego Pana.

Podsumowując: baranek Baranka, to nie tylko ktoś, kto w sposób sakramentalny zjednoczył się w Jezusem. To także ktoś, kto przez sakrament chrztu został włączony do wspólnoty uczniów Jezusa, do Jego Ciała, którym jest Kościół, a ten przyjmuje nowo ochrzczonego „z radością”.