Patrząc na przebijającego włócznią bok żołnierza człowiek wrażliwy zakrywa twarz. Jak u proroka Izajasza. Nasza psychika broni się przed okrucieństwem, a jego widok jest rodzącym współczucie wstrząsem. Na tę jakże ludzką reakcję stawia Bóg. „Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzi miłości”.
Patrząc na przebity bok trudno nie zastanawiać się razem ze świętym Pawłem dlaczego „Jezus umarł za nas gdyśmy jeszcze byli grzesznikami”. Jedyna możliwa odpowiedź wyżej. Więzi miłości. Tajemniczy plan mający sprawić, że w niej zostaniemy ugruntowani i zakorzenieni.
Dzisiejsze święto wzrusza, boli, angażuje emocjonalnie, wyciska łzy, rodzi wdzięczność…? Tak ma być. Znaczy cel został osiągnięty. Zostaliśmy pociągnięci ludzkimi więzami. Pozostaje zgiąć „kolana przed Ojcem, od którego bierze początek wszelki ród na niebie i na ziemi” i zaśpiewać „Panu, bo czynów wspaniałych dokonał”.
Dodaj swój komentarz »