Dziś świętego Benedykta, patrona Europy. W zakamarkach pamięci prawie nic nie zostało o nim samym, znacznie więcej o jego dziele. O tym trwaniu na miejscu w zmieniającym się ciągle świecie, które pomogło ocalić chrześcijaństwo i cywilizację. I które to wierne trwanie pomogło dać temu, co powstało na gruzach zmienności, nadać chrześcijańskie oblicze. Dziś też, ale ... Cóż, przyszłość zna tylko Bóg.
W czytaniach tego święta wyjątkowo mocno uderzają mnie pierwsze słowa psalmu responsoryjnego:
Będę błogosławił Pana po wieczne czasy,
Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Pasują do Benedykta i jego dzieła. To tego uwielbiania Boga codziennością; zarówno modlitwą jak i pracą. Odkrywam przy tym, że bardzo pasują też do naszych czasów; czasów niepewności, zamętu, odrzucania Boga.... Cóż pozostało temu, który w tym wszystkim ciągle chce być uczniem Jezusa? Chyba tylko właśnie to błogosławienie Boga. Każdym dniem, każdym wysiłkiem, każdym czynem i każdym dobrym, skierowanym do bliźniego słowem. Błogosławić Pana: On jest wielki, On dał nam dobre życie, On da też życie wieczne...
Dodaj swój komentarz »