Ciągle jakieś zakazy i nakazy – uważa niejeden, któremu daleko do chęci bycia chrześcijaninem, nawet jeśli nominalnie nim jest. Ciągle jakieś zakazy i nakazy – myśli o przykazaniach i o Ewangelii. Tego nie wolno, tamtego też nie... Tylko w sumie czego? Chce zabijać? Chce krzywdzić? Okradać? Kłamać? Źle traktować swoich rodziców i zmuszać innych do pracy w niedzielę? A jeśli tak, to nie ma problemów z patrzeniem w lustro?
„Polecenie to bowiem, które Ja ci dzisiaj daję, nie przekracza twych możliwości i nie jest poza twoim zasięgiem – czytam w Księdze Powtórzonego Prawa. (....) Słowo to bowiem jest bardzo blisko ciebie: w twych ustach i w twoim sercu, byś je mógł wypełnić”.
Tak właśnie jest. Już to rozumiem. Już to odkryłem. Boże prawo jest tym samym prawem, które odnajdują w najszlachetniejszych zakamarkach mojego serca. Nie niewoli mnie. Jest moim prawem. I jest moją miłością.
Dodaj swój komentarz »