Opowiedzieć, co nam zostało objawione o tym Dziecięciu. Szukać, rozglądać się, biec. Wysławiać Boga. Zdumiewać się Jego działaniem.
Wielkie rzeczy czasem rozpoczynają się od… łez.
Kogo słuchać? Serca? Tego kłębowiska lęków, niepokoju, obaw, czarnych myśli, przechowalni wszystkiego, co chcę ukryć przed światem?
Święto wszystkich potłuczonych, bitych, przegranych. Bezsilnych. Tych, co doszli do ściany.
Słowo nie pozbawia życia, ale też może zabić.
Stado, opieka nad nim, prowadzenie to nie jest jakiś poryw serca, nawet najwznioślejszy. Jest w tym stałość, pewna ciągłość
Kiedy w Piśmie Świętym pojawia się anioł, jest to znak, że stajemy wobec tajemnicy, która przekracza ludzki rozum.
Trzeba Mu tylko pozwolić działać, a wtedy będziemy świadkami wielkich rzeczy.
Losy uczniów rozesłanych w świat, by opowiadać o Jezusie, nie odbiegają zbytnio od naszych.
Tym, co burzy nasz pokój z Bogiem, jest doświadczenie grzechu. Powoduje to lęk i oddala nas od boskiego źródła wody żywej.
Przecież słabi jesteśmy.