Jak głosić chwałę Pan w czasach, które jeden z przyjaciół Nereusza scharakteryzował jako „czas, w którym nasz Pan zdawał się zasypiać w Piotrowej łodzi”?
Żyjemy w świecie, w którym coraz mocniej zaciera się granica między prawdą a fałszem. Z łatwością przychodzi nam operować półprawdami, manipulować słowem...
Choćby już wszystko wskazywało na klęskę, jednak wierzę: On zwyciężył. A ja mogę zwyciężyć tylko z Nim. Tylko Jego metodami.
Podobno śmierć jest największym nieszczęściem, jakie może spotkać człowieka. Na szczęście tylko podobno.
To był problem wierności podstawowym zasadom. Zasadom które normowały ich życie religijne.
Różni ludzie przychodzili do Jezusa i różne były ich oczekiwania. A ja? Do których się zaliczam? Czy szukam Jezusa, a jeśli tak, to dlaczego?
Czy nie zaskakuje nas, z jakim uporem Jezus przygotowywał swoich uczniów na rozmaite trudności? Te wszystkie zapowiedzi o zgorszeniach...
Inne są okoliczności czasu i miejsca dzisiaj, inne wtedy, gdy uczniowie w jerozolimskich krużgankach głosili Bożą naukę, wzywali Imienia, czynili cuda.
Jezus jest pełen troski o swoich uczniów. Nie pozostawia ich bez pomocy – obiecuje Pocieszyciela. Duch Święty będzie mówił do uczniów...
Jezus przyjdzie mi z pomocą. Dzięki Duchowi Świętemu poprowadzi w głąb, w tajemnicę odwiecznej Miłości Trójcy Świętej.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...