Boże, Ty nam zesłałeś Zbawiciela i uczyniłeś nas swoimi przybranymi dziećmi...
Wszechmogący Boże, nowe światło na niebie zwiastowało, że przybył Zbawiciel, aby świat odkupić...
Prawdziwy pokój jest w Chrystusie, Zbawicielu wszystkich ludzi, który jest naszym pokojem.
Wszechmogący Boże, Ty powierzyłeś młodość naszego Zbawiciela wiernej straży świętego Józefa...
W spotkaniu mędrców ze Zbawicielem zachwyca nie tyle towarzysząca mu aura, co bezinteresowność Boga i człowieka.
Nasze miary nijak mają się do czasów objawiających „dobroć i miłość Zbawiciela naszego, Boga, do ludzi”.
Czytam rodowód Jezusa. Trochę nudny. Nie wszystkie imiona przodków Zbawiciela cokolwiek mi mówią.
Dzięki Eucharystii Chrystus-Zbawiciel jest wciąż obecny i prowadzi nas do wiecznej chwały, do uczestnictwa w pełni zbawienia.
Sensem Adwentu jest oczekiwanie na Zbawiciela. Pobożne, radosne i, dodajmy, konkretne. Nie chodzi o czekanie z założonymi rękami.
Chcieli mieć wszystko poukładane, sprawdzone, bezpieczne. A gdy życie takim się stanie, zbawienie i Zbawiciel już nie są potrzebne.
Jest wielka różnica między ludzką słabością a złą wolą.