Wobec zmienności świata i pewności Bożego sądu uczeń Jezusa ma jednak tylko jedno rozwiązanie...
Wpatrzeni w przykład Maryi pragniemy duchowego przebudzenia, abyśmy bardziej czujnie spojrzeli na świat i zrezygnowali z powierzchowności.
Nie chodzi o to, by nie spać. Ale by wszystko było przygotowane.
Czy choć trochę będziemy do Niego podobni, czy też będzie musiał powiedzieć nam, że nas nie zna?
Trudno czuwać, gdy męczy nas zmęczenie, nuda lub brakuje właściwej motywacji, albo gdy nie widzi się sensu czuwania
Sąd nad nami, który jest jak bóle brzemiennej; rozstrzygnięcie, gdy wraca Pan domu – to nie tylko ostrzeżenia. To także obrazy nadziei...
Czuwajcie. Niech wasze życie nie wypadnie wam z rąk. Niech nie toczy się "samo"...
Rozbudzić w sobie potrzebę bycia pożytecznym i wyjść z ciasnego kręgu własnych obaw i rozterek. Starać się, by nasze przemiany i sukcesy wywarły jakiś dostrzegalny wpływ na otaczający nas świat oraz były pożytkiem chociaż komuś jednemu.
Chodzi o to, aby nie zagubić się w chaosie codziennego życia i ustawiać swoje sprawy w perspektywie wieczności, mając świadomość, że „Pan głosi pokój swojemu ludowi”.
Złóżmy naszą przeszłość w rękach Bożego miłosierdzia, przyszłość w rękach Jego opatrzności.