W tej duchowej nie liczy się siła, a mądra taktyka.
W życiu chrześcijan chodzi o zdobywanie królestwa niebieskiego. Dokonuje się to w trudzie walki duchowej. Ważne jest to, aby wiedzieć, z kim walczymy i o co.
Myśli, pamięć, przeżycia, wyobraźnia.... Jeżeli koncentrujemy się na nich, to przeszkadzają i nie pozwalają wejść w żywą więź z Bogiem.
Zasadniczym środkiem walki z acedią jest wytrwałość, dzięki której nie dajemy się porwać przychodzącym nieustannie na nas rozmaitym chęciom.
Pomiędzy dobrem i złem odbywa się odwieczne zmaganie, walka duchowa. Można ją wygrać...
Codzienność jest polem walki duchowej o to, kogo bardziej słuchać: Boga czy ludzi.
Tocząc duchową walkę chrześcijanin nie biegnie do pierwszego szeregu. Raczej wie za Kogo się schować.
Miłość, pokój i radość są owocem walki duchowej, naznaczonej nie spektakularnymi zwycięstwami, ale konsekwentnym „dotykaniem palcem”.
Obecność Jezusa jest gwarancją wygranej w walce duchowej, która toczy się w świecie każdego dnia.
Łaska, także chrztu, nie jest pancerzem chroniącym automatycznie przed złem. Jest darem zakładającym duchową walkę.
Przecież słabi jesteśmy.