Tocząc duchową walkę chrześcijanin nie biegnie do pierwszego szeregu. Raczej wie za Kogo się schować.
Najczęściej kojarzy nam się z obłędem w oczach, powykrzywianym ciałem rzucanym drgawkami i dość potężnym księdzem, wylewającym na opętanego wiadra wody święconej. U jednych wzbudza ciekawość, u innych lęk przed demonicznymi siłami. Jeszcze inni słuchają opowieści z niedowierzaniem, a nawet z nieskrywaną ironią, zarzucając Kościołowi tkwienie w mrokach średniowiecza. Bo przecież nowoczesny człowiek nie będzie wierzył w takie brednie, życiowe dołki zostawiając psychoterapeucie.
Zamiast polemiki fresk ze ściany baptysterium przy bazylice Laterańskiej. Ubrani w białe szaty odwracają się od bóstw pogańskich i krążących między nimi demonów. Przedtem złożyli uroczyste przyrzeczenie, wyrzeczenia się szatana, „który jest głównym sprawcą grzechu”, wyrażając w ten sposób pragnienie życia w wolności dzieci Bożych. Kilka tygodni lub miesięcy wcześniej (w zależności od tego, jak długo trwał cykl przygotowania) podobną deklarację złożyli w obecności przyjmującego ich biskupa lub prezbitera. Ale Kościół doskonale wie, że same deklaracje nie wystarczą. Potrzeba mocy z wysoka. Dlatego podczas pierwszego skrutynium celebrans odmawia nad nimi egzorcyzm. W specjalnej modlitwie prosi:
„Boże, Ty zesłałeś nam swego Syna jako Zbawiciela. Spraw, aby ci wybrani, którzy jak kobieta samarytańska pragną zaczerpnąć wody żywej, nawróceni słowem Pańskim, wyznali, że krępują ich własne grzechy i słabości. Nie dozwól, prosimy, aby sobie samym ufając, ulegali wpływom szatana, lecz uwolnij ich od ducha obłudy, aby świadomi własnych słabości mogli się wewnętrznie oczyścić i wejść na drogę zbawienia. Przez Chrystusa Pana naszego.”
I dalej:
„Wydaj rozkaz złemu duchowi, którego zmartwychwstając pokonałeś. Ukaż swoim wybranym drogę w Duchu Świętym, aby krocząc do Ojca, czcili Go w prawdzie. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków.”
Warto zauważyć, że podobna modlitwa odmawiana jest nad przyniesionym do chrztu małym dzieckiem. Oto jej fragment:
„Ty wiesz, że te dzieci będą narażone na pokusy tego świata i będą musiały walczyć przeciwko zasadzkom szatana. Pokornie Cię prosimy, uwolnij je od ciemności mocą Męki i Zmartwychwstania Twojego Syna, umocnij Jego łaską i strzeż na drodze życia.”
Jest w tych modlitwach jakiś niesamowity realizm. Odkrywamy w nich drogę chrześcijanina jawiącą się jako droga wojownika. Z jedną różnicą. Żołnierz na wojnie musi być świetnie wyszkolony, mieć dobrą kondycję i najnowocześniejszy sprzęt. Chrześcijanin, owszem, wyposażony jest w wolna wolę, dary Ducha Świętego, umocniony Ciałem Pańskim, ale przy całym tym „wyposażeniu” pozostaje słaby. Im bardziej ufa sobie samemu, tym jest słabszy. Jeśli dalej mielibyśmy trzymać się języka militarnego, tocząc walkę nie tyle biegnie do pierwszego szeregu. Raczej wie za Kogo się schować. Tę prawdę wielokrotnie przypomina chrześcijańska liturgia. „Wejrzyj, obrońco nasz, Boże…” Ileż modlitw mszalnych zaczyna się w ten właśnie sposób. Obrońcą nazywa święty Jan Jezusa. Co prawda umiłowany uczeń mówi o obronie, gdy zgrzeszymy, ale przecież On, jak zauważyliśmy w cytowanym wyżej egzorcyzmie, broni nas także przed złym duchem, przed zasadzkami szatana, wskazuje drogę ucieczki, a w jej trakcie przeprowadza „przez ciemną dolinę”.
Jeżeli serio potraktujemy życie chrześcijańskie jako walkę, zmaganie się nie tylko o kształt miłości, ale także rozeznanie pokus i podstępów oraz walkę z nimi, egzorcyzmy, zarówno z Obrzędów Wtajemniczenia Dorosłych, jak i z chrztu dzieci, wskazują na metodę tej walki. To z jednej strony umacnianie się przez post, modlitwę i jałmużnę, z drugiej zaś ciągłe „zapominanie” o swej samowystarczalności, sile i duchowej dojrzałości, by powierzać siebie Temu, który jest ostatecznym Zwycięzcą i naszym Obrońcą.
Nie musimy znać na pamięć egzorcyzmów mniejszych. Za to niemal wszyscy znamy tak zwane akty strzeliste, modlitwę Jezusową, zostawione nam przez świętych krótkie wezwania, wreszcie różaniec. „Panie Jezu, Synu Dawida, ulituj się nade mną grzesznikiem.” „Jezu, ufam Tobie.” „Zły duchu, rozkazuję ci, idź pod krzyż i poddaj się władzy Ukrzyżowanego.” „O Krwi i Wodo, któraś wypłynęła z Najświętszego Serca Jezusowego jako zdrój miłosierdzia dla nas, ufamy Tobie!”
Kto nie doświadczył cierpienia, nie będzie potrafił czytać z Księgi Życia. Kto nie podjął walki, nie będzie śpiewał pieśni zwycięzców w niebieskim Jeruzalem. Wielki Post, wraz z Wielką Sobotą, tej walki nie kończy. Przygotowuje do kolejnego etapu. Ten zacznie się w Noc Paschy. Gdy znów staniemy przy źródle chrzcielnym, wyrzekniemy się szatana i wyznamy wiarę w Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. A nasze wyrzeczenie i nasze wyznanie zostanie potwierdzone wodą z nowo poświęconego źródła. Tego źródła, które przez cały kolejny rok będzie nam przypominało: „W Tobie jest źródło życia i w Twej światłości oglądamy światło” (Ps 36,10). I będzie zachęcało, byśmy podejmując duchową walkę każdego dnia powtarzali: „Wejrzyj, obrońco nasz, Boże i wrogie oddal zasadzki, kieruj twoimi wiernymi, boś własną Krwią ich odkupił” (Hymn z modlitwy na zakończenie dnia, przewidziany na Wielki Post).
_________________________________________
Przeczytaj poprzednie odcinki cyklu:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |