Przeżyte parę dni temu zaskoczenie przypomina mi się, gdy czytam dzisiejsze czytania. Taki z nich bije pokój. Pokój, który jakby pozwalał wiedzieć więcej i szerzej. „Kto miłuje swego brata, ten trwa w światłości i nie może się potknąć” – głosi z mocą pokoju w sercu Apostoł Jan.
„Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło”. Patrzę za okno i chyba rozumiem. Noce bywają romantyczne. Ale gdy po ciemku trzeba gdzieś iść... Nie to, że ciemno, że nie widać. Ale ten strach. Że ktoś się w mroku czai i może dać w łeb...
Chrystus opromienia swym światłem nasze życie i śmierć. Komentarze do liturgii i modlitwa wiernych.
On usuwa lęk i źródło lęku. Ale jest także znakiem sprzeciwu
Bo ciemność to brak odwagi by iść dalej albo zagubienie.
Uwzględniają antyfony, czytania mszalne i lokalne zwyczaje.
Złóżmy naszą przeszłość w rękach Bożego miłosierdzia, przyszłość w rękach Jego opatrzności.