Choćbym sama siebie na Jego miejscu nie wysłuchała, przecież On jest nieskończenie lepszy niż ja…
Paweł z pewnością nie jest ani naiwny, ani ślepy. Nie jest też niepodatny na ból czy gorycz...
Bóg jest cierpliwy. Czeka na owoce naszego życia. Nie unosi się gniewem, nie przychodzi by zatracać...
„Piękno”, „dobro” – być może te przymiotniki niekoniecznie w prosty sposób kojarzą nam się z naszym życiem dzisiaj, w ten kwietniowy wtorek.
Czyim bliźnim ja zechcę być? Kto zasługuje na moje miłosierdzie? Niewinny, zapewne. Ale jeśli sam doprowadził się do tej sytuacji?
Nie wystarczy wyrzucić zła. Trzeba jeszcze, by Dom Boga napełnił się na nowo Jego głosem. Głosem miłości do człowieka.
Cóż w tym trudnego: odpowiedzieć na miłość? Jakaż to zasługa, być kochanym i kochać?
Zostawcie swoje oczekiwania. Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc. Wtedy zrozumiecie.
Dobrze mi na tym świecie. Ale świat do życia nie wystarczy. Trzeba jeszcze Ciebie, Boże.
Jeśli chcemy, by Bóg z miłością reagował na nasze natręctwo, czy sami nie powinniśmy postępować podobnie?
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?