Bóg usłyszał krzyk Zuzanny. Usłyszał krzyk Syna. I pospieszył na ratunek.
Słowo o Psalmach: Ps 146.
Gdzie był Bóg, kiedy błagałem Go o ratunek?
Czasem prawie pod przymusem. Czasem niemal spóźniony. Ale przecież przychodzi.
Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu; Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu!
Zadziwiające są Boże drogi. Bracia Józefa dopuścili się wobec niego strasznej podłości. A Bóg, choć brzydzi się złem, tę ich podłość zamienił w ratunek dla całej rodziny.
Osoba osuwa się na ziemię i leży plackiem na posadzce. Część ludzi rzuca się na ratunek, a część uspokaja: „Zostawcie ją: spoczęła w Duchu Świętym”.
Nie przychodzę po to, by cię poniżyć. Przychodzę po to, by cię ocalić. Przywrócić ci godność i wielkość – mówi Bóg do człowieka – Przynoszę ci ratunek, radość i wolność od strachu. Tylko mi zaufaj.
Czy jeszcze się spodziewamy – modląc się o chleb powszedni, wyzwolenie z mocy grzechu, wierząc w niebo, błagając o ratunek?
Dziś to mało czytelne, ale podobno w starohebrajskim alfabecie literka taw miała kształt krzyża. W wizji Ezechiela oznaczeni nią zostali uratowani.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...