Co nam pozostaje? Patrzeć biernie? Zaciskać zęby? Milczeć? Nie! Wejść do Namiotu Spotkania, oddać Mu pokłon i błagać jak Mojżesz.
I cóż by było z Izraelitami, gdyby Mojżesz zamiast Jozuego poprowadził ich do bitwy? Cóż by było, gdyby opuścił ręce?
W imieniu ludzi, podobnie jak Mojżesz, wstawiam się w sprawach całej wspólnoty, którą tworzę wraz z ochrzczonymi. Po to, by miała życie od Jezusa.
Mojżesz, wziąwszy do rąk kamienne tablice, stawił się na spotkanie z Bogiem i wzywał Go: „Jeśli łaskawy jesteś dla mnie (…) przebaczysz winy nasze i grzechy nasze..."
Nowy Mojżesz odwraca nasze głowy od nadciągającego niebezpieczeństwa, wskazuje na wody Morza Czerwonego i bierze do ręki laskę. Znak Mocy Boga i Jego troski o swój lud.
Zarówno Mojżesz, jak i Jezus nie straszą, nie grożą tym, którzy chcą żyć po swojemu, często na przekór Bożym przykazaniom. Obaj wskazują dzisiaj na konsekwencje, jakie człowiek ponosi, podejmując rozmaite decyzje.
Bóg siedzący na wielkim i wyniosłym tronie? To tylko część obrazu Boga prawdziwego.
Lepiej niż oryginalnym być wiernym.