Ona, czyli ja. Oblubienica przyodziana w szatę wzorzystą. Wprowadzona do królewskiego pałacu z pola, na którym pały się świnie.
Warto ciągle wracać do sedna. Nie zatrzymywać się na atmosferze, blichtrze, prezentach czy kultywowaniu tradycji.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?