Przypomina mi się zasłyszana jeszcze w dzieciństwie historia. Czasy były twarde, propaganda komunistyczna była perfidnym terrorem. Syn dyrektora szkoły zaszedł kiedyś do kolegi. W domu owego kolegi obraz Najświętszego Serca Pana Jezusa. Dwunastoletni chłopak zdumiony patrzy i całkiem szczerze pyta: “Co to za pan z brodą?”
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?