Czy możliwa jest asceza w epoce konsumpcjonizmu?
V Niedziela Wielkiego Postu
Przypomina mi się zasłyszana jeszcze w dzieciństwie historia. Czasy były twarde, propaganda komunistyczna była perfidnym terrorem. Syn dyrektora szkoły zaszedł kiedyś do kolegi. W domu owego kolegi obraz Najświętszego Serca Pana Jezusa. Dwunastoletni chłopak zdumiony patrzy i całkiem szczerze pyta: “Co to za pan z brodą?”
Katechizmowy egzamin przed bierzmowaniem. Pada pytanie: "Czy chrzest jest konieczny do zbawienia?” Zapytany chłopak odpowiada "Tak”. Za tym krótkim "tak” kryją się słowa Jezusa: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego” (J 3, 5).
Zbyszek miał czternaście lat. Nowotwór zniszczył młody organizm bardzo szybko. Sakrament chorych przyjął w szpitalu, ale gdy wrócił do domu, zaproponowałem święte namaszczenie jeszcze raz. Z wyraźną ulgą powiedział „dobrze”.
Wiele dzieci każdego dnia na świat przychodzi. Ale nie każde jest zapowiadane przez anioła. Wielu ludzi świętuje swoje urodziny. Ale nie wszystkie są wspominane przez dwadzieścia wieków.
Nie trzeba zaświadczenia, gdy sumienie jest stróżem wystarczającym
Zawsze z sympatią patrzę, jak rodzice przyprowadzają malców do kościoła. A dom Boży staje się cząstką ich domu.
Chociaż świat i życie są darem Stwórcy, to istnieją jeszcze inne, większe, sięgające wieczności, dary Boga.
Spotkanie Eliasza z Bogiem uczy, że Bóg objawia się często w ciszy, a nie w spektakularnych wydarzeniach.