Najpierw jest Bóg - Ojciec - Miłość, a dopiero potem grzech i jego sens. Moralność bowiem i jej uzasadnienie w pierwszym rzędzie wynika z samego Boga i z tego kim On jest, oraz jaki ma stosunek do nas.
Najtrudniej zacząć pisanie. Rozpocząć od jakiejś myśli czy wątku, potem tekst już prawie pisze się sam. Z tekstem o sakramencie pokuty i pojednania pewnie jest identycznie. Zacząć więc należy od samego Boga. Po pierwsze dlatego, że jest On początkiem wszystkiego „i chcenia i działania”, ale także w celu uniknięcia niebezpiecznego położenia akcentu na siebie samego. Sakrament pokuty może być bowiem kręceniem się wokół siebie, swoich grzechów, swojej walki z grzechem itd. Traci się wtedy wymiar teo – logiczny sakramentu. Czasem w spowiedzi, czy przygotowaniu do niej nie pojawia się nawet problem Boga. Ześrodkowanie na nas samych w sakramencie pokuty może mieć opłakane skutki. Nie tylko bowiem chodzi o zakamuflowany egoizm, ale o coś znacznie bardziej poważnego, a nawet śmiertelnego.
Myślę tu o grzechu najstraszniejszym spośród wszystkich, mianowicie o grzechu pychy. To grzech iście szatański, ponieważ sam Lucyfer został strącony sprzed oblicza Boga z jego powodu. Święty Tomasz, cytując Boecjusza, mówi: „podczas gdy wszystkie inne występki uciekają od Boga, jedna tylko pycha przeciwstawia Mu się”. To grzech najstraszniejszy ponieważ wsącza się w duszę bardzo podstępnie i daje pozory pracy duchowej i postępu. Może się bowiem tak zdarzyć, że ktoś pracuje duchowo, spowiada się, poprawia z różnych sfer, ale szatan trzyma go niewoli pychy. „Tak samo z przyjemnością wyleczyłby cię z odmrożeń, gdyby w zamian mógł ci dać raka. Pycha jest bowiem duchowym rakiem – zżera samą możliwość miłości, zadowolenia czy wręcz zdrowego rozsądku” (C. S. Lewis). Czasem ktoś przychodzi do spowiedzi i rozpoczyna spowiedź od tego, że nie ma się z czego spowiadać, bo właściwie nie grzeszy. Najczęściej dotyczy to osób starszych. Radzę wtedy, z wrodzoną sobie złośliwością, aby napisali pismo do Watykanu prosząc o rozpoczęcie procesu kanonizacyjnego. W rzeczywistości jednak jest to bardzo niebezpieczny moment, bo może być i tak, że człowiek siedzi w głębokiej ciemności, bez jakiegokolwiek światła. Wtedy rzeczywiście nic nie widać…
Żeby zakończyć temat pychy zacytuję św. Grzegorza Wielkiego: „Nadęcie pysznych przejawia się w czterech postaciach. Bo albo sądzą, że dobro, jakie jest w nich, sami sprawili; albo, jeśli wierzą, że im zostało dane z góry, uważają, że na nie sami zasłużyli; albo chełpią się posiadaniem czegoś, czego nie mają; albo pogardzając drugimi chcą pokazać, że tylko oni coś mają”. Trzeba więc zacząć od Boga i od tego kim On jest, a kim jesteśmy wobec Niego. Ta optyka ustawia także sakrament pokuty i pojednania. Oczywiście jest to temat rzeka i zamierzam go tylko zarysować. Wystarczy jeśli rozpoczniemy od medytacji nad początkiem modlitwy Pańskiej, „Ojcze nasz”. Ile ciepła i czułości jest w tym stwierdzeniu. Bóg to dobry Ojciec, może zupełnie inny od tego, którego znasz z własnego doświadczenia. Żeby dużo nie pisać proponuję odsłuchanie zapisu rozważań ojca Augustyna Pelanowskiego o Ojcostwie Boga.
http://www.zywawiara.pl/kazania/art-342.html
http://www.zywawiara.pl/kazania/art-158.html
http://www.zywawiara.pl/kazania/art-135.html
Mając prawidłowy obraz Boga można przejść do rozważenia grzechu. Zawsze tylko w tym kierunku. Fałszywy obraz Boga, lub zaczynanie rozważania o spowiedzi od grzechu kończy się rozumieniem religii jako nerwicy, stąd taka religijność zostanie odrzucona. Najpierw jest więc Bóg – Ojciec – Miłość, a dopiero potem grzech i jego sens. Moralność bowiem i jej uzasadnienie w pierwszym rzędzie wynika z samego Boga i z tego kim On jest, oraz jaki ma stosunek do nas. W Starym Testamencie wyrażone to zostało w formule „Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty – Pan was Bóg” (Kpł 19, 2). W Nowym Testamencie „Bądźcie więc tak doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec Niebieski” (Mt 5, 48). Wysoko postawiona poprzeczka… Bóg nakazuje kochać, ponieważ sam jest Miłością, czasem zupełnie różną od naszych doświadczeń miłości. Jeśli wciąż mamy wątpliwości, to warto rozpocząć swoje przygotowanie od modlitwy „Ojcze nasz” w perspektywie Krzyża. Bardzo fizycznie przygotowując się do spowiedzi, odmówić tę modlitwę patrząc z bliska na Ukrzyżowanego. Powtarzałem to już wielokrotnie. Nikt, żaden człowiek, nie wymyśliłby takiego Boga! Taka jest perspektywa naszej spowiedzi; Ukrzyżowany. Ręce, nogi, bok. Miłość i cena za grzech. Norma Miłości i nasza miłość, która czasem jest za mała i przychodzi stale za późno. Jeśli potrafisz tak kochać, to nie musisz się spowiadać. Jeśli potrafisz stać się mały, bezbronny, bez cienia pychy, dajesz się ukrzyżować z miłości i prosić o wybaczenie dla swoich wrogów i tych, którzy wbijają gwoździe w twoje ciało. Jeśli nie, to czeka Cię jeszcze długa droga. To pierwsza norma miłości – sam Bóg, wyrażony przez Chrystusa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |